Świetny i nagradzany debiut aktorski Maxa Jastrzębskiego, który w trakcie kręcenia „Wspomnienia lata” miał tylko 12 lat, a teraz, gdy film trafia do kin, ma ich już 17. Jest na ekranie spokojny, bezpretensjonalny i pozbawiony reakcji wynikających z nawyków, ale też pewny siebie i trochę tajemniczy. Są lata 70., Jastrzębski gra Piotrka, chłopca spędzającego lato w małej miejscowości z matką (Urszula Grabowska), niedającą sobie rady z tym, że ojciec (Robert Więckiewicz) jest na saksach i może zadzwonić do nich tylko na kilka minut i to raz w miesiącu. Piotrek jest w bardzo delikatnym momencie życia, dorasta i zaczyna rozumieć, co się dzieje w jego domu, dlaczego dorośli zachowują się tak, a nie inaczej, dlaczego jemu samemu jest tak trudno – ale jeszcze nie czuje, że może się zacząć buntować. Reżyser Adam Guziński w sprawny sposób między najprostsze sytuacje i zdawkowe dialogi rodziny wkłada niewyrażane myśli i uczucia, robi to precyzyjnie i starannie. Nic nie jest tu przypadkowe. Nawet do scen, gdy Piotrek skacze na bombę do niepokojącej, ciemnozielonej wody, Guziński wybrał dzikie kąpielisko w zalanym 30-metrowym kamieniołomie (aktor mówił, że gdy skakał, wokół niego pływali zabezpieczający go zawodowi nurkowie). W dalszej części filmu stosowane przez reżysera niedopowiedzenia przestają działać tak skutecznie, jak na początku. Jastrzębski do końca gra sprawnie, ale jego filmowa sytuacja staje się sztuczna.
Wspomnienie lata, reż. Adam Guziński, prod. Polska 2016, 87 min