Film

Gwiazda z duszą

Recenzja filmu: „Narodziny gwiazdy”, reż. Bradley Cooper

Bradley Cooper i Lady Gaga w filmie o miłości i muzyce. Bradley Cooper i Lady Gaga w filmie o miłości i muzyce. Warner Bros. / materiały prasowe
Lady Gaga dokonuje swoistej dekonstrukcji swojego scenicznego wizerunku, stanowi główną atrakcję filmu.

Debiut reżyserski hollywoodzkiego gwiazdora Bradleya Coopera ma przyjemny staroświecki posmak, i nikt wcale tego nie ukrywa. Zresztą sama historia dwojga kochanków poznających się w przeciwstawnych momentach swoich karier – on ze szczytu spada na dno, ona dopiero zaczyna marzyć o wielkiej sławie – zawiera w sobie ziarno sentymentalnej baśni. Cierpiącego na nieuleczalną chorobę piosenkarza alkoholika Cooper zagrał sam, tworząc o dziwo tylko umiarkowanie narcystyczną kreację. Mimo hektolitrów wlewanej w siebie gorzały, gasnącego słuchu, garściami branych prochów czarujący uśmiech zawsze gości na twarzy aktora, a miękka głębia jego mruczącego bas-barytonu zapewne doprowadzi do omdlenia wiele pań. Większym ryzykiem było powierzenie głównej roli sześciokrotnej laureatce Grammy Lady Gadze, dla której było to pierwsze tak poważne zetknięcie z kinem. 

Narodziny gwiazdy (A Star Is Born), reż. Bradley Cooper, prod. USA, 135 min

Polityka 48.2018 (3188) z dnia 27.11.2018; Afisz. Premiery; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Gwiazda z duszą"
Reklama