„Satyra na tępą, pijaną Polskę katolicką”, „w iście sowieckim stylu”, „żeruje na tragedii”. Z drugiej strony – oceniają recenzenci – nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie (Grand Prix Jury) nowy komediodramat Małgorzaty Szumowskiej „to raczej hiperboliczny portret ludzkiej natury”, „trafnie oddaje nasz niepokój”. W zależności od poglądów politycznych, gustu, doświadczeń, wrażliwości każdy zobaczy w tym filmie trochę co innego. Od poprowadzonej grubą krechą parodii narodowej dumy po przewrotną, ale uniwersalną baśń o odmieńcu usuwającym się ze wspólnoty, bo za bardzo przypominał obcego. Skrajne reakcje wydają się wpisane w „Twarz” podejmującą temat nietolerancji i wykluczenia, a twórczyni filmu od lat uprawia sztukę wymykającą się formułom i ocenom, mierzącą się z kontrowersyjnymi problemami (m.in. homoseksualizmem księży czy prostytucją studentek). Często na styku realizmu i filozoficznej groteski.
Wychodząc od autentycznej historii udanego przeszczepu, Szumowska ukazuje Polskę jako kraj frustratów i nieudaczników. Nie rezygnując ze swej odrębności i niezależności, obnaża prymitywną religijność, bezbłędnie punktuje najsłabsze ogniwa prowincjonalnej społeczności zakleszczonej w puste rytuały, patologiczną zazdrość, rodzinne swary. Iluzję sukcesu obraca w klęskę. Nikt tak jak ona nie poddaje terapii szokowej rodaków. Trzeba na to wielkiej odwagi, a nie cynizmu.
Twarz, reż. Małgorzata Szumowska, prod. Polska, 91 min