Kobieca siła, męskie wyzwanie

Recenzja filmu: „Wojna płci (Battle of the Sexes)”, reż. Jonathan Dayton, Valerie Faris

5 grudnia 2017

Emma Stone i Steve Carell pojedynkiem zapowiadają wojnę. Imperial-Cinepix

Film z humorem, a przy tym bardzo wiernie oddaje seksistowską, mocno napiętą atmosferę tamtych lat.

Na komedię retro twórców oscarowej „Małej Miss” można spojrzeć jak na barwne, wywołujące łezkę w oku widowisko sportowe odświeżające dość kuriozalne, z dzisiejszego punktu widzenia, okoliczności męsko-damskiego pojedynku z 1973 r. Naprzeciwko siebie stanęli Billie Jean King, zwyciężczyni 39 turniejów wielkoszlemowych, wtedy zaś wschodząca gwiazda, i 55-letni Bobby Riggs, hazardzista, playboy, showman, znany z obrażania kobiet, w przeszłości jeden z czołowych graczy tenisowych. Wydarzeniu towarzyszyła bezprecedensowa wrzawa medialna. W tenisowym pojedynku dostrzeżono szansę na symboliczne rozstrzygnięcie upokarzającej wojny. Nie tej prywatnej, tylko toczonej na wielu frontach między walczącym z dyskryminacją ruchem feministycznym a rosnącymi w siłę konserwatystami, wierzącymi w odwieczne panowanie i przyrodzoną wyższość mężczyzn.

Wojna płci (Battle of the Sexes), reż. Jonathan Dayton, Valerie Faris, prod. USA, Wielka Brytania 2017, 121 min

Polityka 49.2017 (3139) z dnia 05.12.2017; Afisz. Premiery; s. 86

Oryginalny tytuł tekstu: "Kobieca siła, męskie wyzwanie"

Janusz Wróblewski

Krytyk i publicysta z „Polityką” związany od 2001 r. Autor książek o tematyce filmowej. Ostatnio wydał „Reżyserów”, za którą otrzymał nagrodę ZAiKS-u im. K.T. Toeplitza. Wcześniej pracował m.in. w „Kinie”, „Życiu Warszawy”, „Machinie”. Przez wiele lat pełnił funkcję rzecznika prasowego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W latach 90. kierował telewizyjnym Pegazem. Członek jury FIPRESCI m.in. na festiwalach w Cannes, Wenecji, Toronto. W 2005 r. odznaczony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.