Film

Przygody Tygryska

Recenzja filmu: „Osobliwy dom Pani Peregrine”, reż. Tim Burton

20th Century Fox / mat. pr.
Tim Burton łączy tu charakterystyczne dla siebie upodobanie do wrażliwych, odseparowanych od społeczeństwa młodych bohaterów z romansem gotyckim.

„Tygrysku” – tak mieszkający na Florydzie polski dziadek zwraca się do wnuczka, gdy opowiada mu o magicznej wyspie u wybrzeża Wielkiej Brytanii. Mieszkające na niej dzieci mają supermoce. I są pod kuratelą opiekunki (Eva Green) sprawującej kontrolę nad czasem. Wnuczek Jake (Asa Butterfield) już jako nastolatek, który kompletnie nie odnajduje się na Florydzie, dociera na wyspę i zaczyna wreszcie czuć się swobodnie wśród dziwacznych młodych towarzyszy (kontrolują na przykład żywioł ognia i powietrza).

W „Osobliwym domu Pani Peregrine” Tim Burton łączy charakterystyczne dla siebie upodobanie do wrażliwych, odseparowanych od społeczeństwa młodych bohaterów z romansem gotyckim. Film jest zbyt długi i bardzo przewidywalny, ale jest w nim też trochę błyskotliwych grepsów i odpowiednia dawka mroku (Samuel L. Jackson grający głównego złego w pewnym momencie zjada miskę dziecięcych gałek ocznych – scena, której się nie zapomina).

Nie brakuje też nawiązań do biografii Burtona, który sam wychował się w amerykańskim miasteczku, gdzie nic się nie działo. A ponieważ karierę w Hollywood zaczynał jako rysownik w wytwórni Disneya, w „Osobliwym domu Pani Peregrine” umieścił potwory jakby wyjęte z animacji Jana Švankmajera czy filmów fantasy Dona Chaffeya.

Osobliwy dom Pani Peregrine, reż. Tim Burton, prod. Belgia, USA, Wielka Brytania, 127 min

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Rozmowa z filozofem, teologiem i byłym nauczycielem religii Cezarym Gawrysiem o tym, że jakość szkolnej katechezy właściwie nigdy nie obchodziła biskupów.

Jakub Halcewicz
03.09.2024
Reklama