Zagadkowy, niedający spokoju dramat psychologiczny, wyróżniony m.in. Nagrodą Specjalną Jury i nagrodą za reżyserię na ubiegłorocznym festiwalu w Wenecji. Przynosi obraz Turcji, jakiej nie znamy – chorego, zaszczutego kraju, w którym nikt nikomu nie ufa, policja węszy na każdym kroku spiski, ludzie się ukrywają, a na ulicach co chwila wybuchają bomby podkładane przez nieznanych sprawców. „Blokada” zaczyna się jak pospolity kryminał: po 20 latach warunkowo zostaje wypuszczony na wolność starszy mężczyzna, prawdopodobnie więzień polityczny. Za obietnicę skrócenia wyroku ma donosić na brata i przyjaciół podejrzewanych przez policję o udział w zamachach. Nikt nie przypuszcza, że jest kretem, natomiast do widzów z wolna dociera, że z jego głową dzieją się niepokojące rzeczy, gdyż fabuła filmu co rusz zatacza koło, wracając do punktu wyjścia i zmieniając charakter na coraz bardziej schizofreniczny. Końcowe sekwencje to już klasyczny kafkowsko-lynchowski labirynt, z którego nie ma wyjścia, a sens i znaczenie symbolicznej, rozgrywającej się na kilku poziomach opowieści trzeba określić samemu.
Eminowi Alperowi, wybitnie utalentowanemu reżyserowi, chodziło niewątpliwie o metaforyczne oddanie mrocznej atmosfery współczesnej, nękanej konfliktami Turcji, gdzie w ogólnym klimacie nieufności, podejrzeń i strachu odbija się niepewna sytuacja na Bliskim Wschodzie. Chociaż nie pada ani jedno słowo na temat sytuacji Kurdów, wojny w Syrii, terroru Państwa Islamskiego czy wypieranego przez Turków ludobójstwa Ormian, trudno nie odnieść wrażenia, że wszystko to gdzieś podskórnie krąży, ma znaczenie i odciska piętno w podobny sposób co w proroczej, nawiązującej do „Biesów” powieści Orhana Pamuka „Śnieg”. Warto dodać, że „Blokada”, uznana za najlepszy turecki film 2015 r., została wytypowana do dystrybucji kinowej przez polskich widzów w ramach nowatorskiego projektu Scope100.
Blokada, reż. Emin Alper, prod. Turcja, Francja, Katar, 111 min