Marjane Satrapi („Persepolis”) nakręciła antyhollywoodzki, wyrafinowany i bezczelny pastisz komedii romantycznych. Bohaterem jest przystojny, lecz mocno zakompleksiony pracownik fabryki wanien z wdziękiem grany przez Ryana Reynoldsa. Kobiety z biura wyciągają go na randki, kusi ich jego nieśmiałość, jemu jednak trudno dojść ze sobą do ładu i przełamać seksualne zahamowania. Pozornie beztroska atmosfera banalnego młodzieżowego melodramatu niepostrzeżenie przechodzi w operetkowy, krwawy, surrealistyczny horror o seryjnym zabójcy spowiadającym się z mrocznej przeszłości przed niezbyt inteligentną psychoterapeutką oraz przed gadającym psem i kotem – domowymi zwierzętami złośliwie komentującymi jego poczynania. Satrapi zręcznie wciąga widzów w tragicznie absurdalny świat bohatera. Wszystko – jak u Lyncha – zmierza w kierunku metafizycznej zagadki, zwłaszcza prześmiewczy finał „Głosów” nasuwa odpowiednie skojarzenia.
Głosy, reż. Marjane Satrapi, prod. USA, Niemcy, 107 min