Wreszcie zagrałem porządnego człowieka, cieszy się Andrzej Chyra, dla którego występ w „Carte blanche” był piekielnie trudnym zadaniem aktorskim. Odtwarza nauczyciela z liceum, który traci wzrok. Bohater wzorowany jest na postaci lubelskiego nauczyciela Macieja Białka opisanego parę lat temu przez reportera „Gazety Wyborczej”. Idealny wręcz charakter filmowy: skromny dzielny człowiek, walczący z przeciwnościami losu, z resztkami nadziei na osobiste zwycięstwo. Tak też prezentuje się w filmie. Szkoda tylko, że na ekranie nie ma partnerów w uczniach klasy, której jest wychowawcą. W ławkach siedzą bowiem amatorzy, zaś dwojgu znanym już młodym aktorom powierzono role dość stereotypowych buntowników. Spośród dorosłego towarzystwa najlepiej prezentuje się przyjaciel nauczyciela grany przez niezawodnego Arkadiusza Jakubika. Blado wypada wątek romansowy.
Film, głównie dzięki grze Chyry, wzruszy niejednego widza, niemniej znając reportaż, można było spodziewać się czegoś więcej, choć niekoniecznie od razu polskiego „Stowarzyszenia umarłych poetów”.
Carte blanche, reż. Jacek Lusiński, prod. Polska, 106 min