Najbardziej zwodniczy w tym niecodziennym francuskim romansie jest przedłużający się, banalny prolog. Samotna pisarka z trójką dzieci spotyka pana w średnim wieku. Wpadają sobie w oko, każdy wie, co powinno wydarzyć się dalej. On (François Cluzet) jest świetnie ustawionym prawnikiem, ma piękną żonę, przyjaciele i rodzina go uwielbiają, ale… Wystawiony na pokusę w osobie Sophie Marceau musi ulec, bo przecież większość mężczyzn na jego miejscu nawet by się nie zastanawiała. Idąc tym tropem, wpadamy w sprytnie zastawioną pułapkę. Reżyserka Lisa Azuelos zamiast o łatwej zdradzie opowiada o spełnionej miłości, uprawianej bez ograniczeń w wyobraźni. Bohaterowie flirtują ze sobą, spędzają ze sobą czas, kochają się w myślach, a jednocześnie kierują się w realu poczuciem odpowiedzialności i rozsądkiem. Jak określić relację między kochankami stosującymi taki unik? Hipokryzją? Strachem przed lataniem? Idealizmem? Dojrzałością?
Lekka wakacyjna komedia „Pożądanie” okazuje się dość nieoczekiwanie moralitetem w stylu przypowiastek snutych przez Erica Rohmera, nieodżałowanej pamięci współtwórcę francuskiej nowej fali. Pod pewnymi względami przypomina też głośny melodramat „Serce jak lód” Claude’a Sauteta o maskowaniu gorących uczuć. Najcelniej opisany jest tu konflikt serca i sumienia, wsparty wizją równoległego życia rozwijanego pod wpływem pragnień, nad którymi chce i nie chce się zapanować. Z głębszymi ambicjami nie ma co jednak przesadzać. Autorka filmu gra w rozrywkowej lidze, najlepiej czuje się w ramach gatunkowego schematu, zadowalając się powierzchownymi obserwacjami. Jeśli coś ma wyróżniać jej film, to powściągliwość. Dla młodzieży ekscytującej się wrzuconym niedawno do sieci nagraniem nastolatki uprawiającej na Majorce seks oralny z 24 facetami za drinka tak prosta opowieść niewątpliwie wyda się ilustracją życia mieszkańców planety Wenus albo Marsjan.
Pożądanie, reż. Lisa Azuelos, prod. Francja, 82 min