Film

Rodzinne katharsis

Recenzja filmu: „Pogorzelisko”, reż. Denis Villeneuve

materiały prasowe
Kanadyjczycy uznali „Pogorzelisko” za najlepszy film roku. Zobaczcie to koniecznie!

O rozdzierających serce tragediach na Bliskim Wschodzie wiemy niemało, kino jednak dopiero od niedawna eksploruje tę tematykę z różnym skutkiem. Zwykle podkreśla banalność zabijania, cierpienia niewinnych ofiar, których sporo po każdej ze stron brutalnych, etnicznych konfliktów. Zrealizowane na podstawie sztuki Wajdi Mouawady Pogorzelisko Denisa Villeneuve (zwycięzcy Warszawskiego Festiwalu Filmowego) nie jest typowym dramatem martyrologicznym, ukazującym bezsens wojny domowej w jednym z krajów arabskich takich jak Liban (nazwa kraju w filmie nie pada), raczej skonstruowaną na wzór antycznej tragedii uniwersalną przypowieścią o miłości i nienawiści, która łączy i dzieli chrześcijan oraz muzułmanów. Została opowiedziana w dość tradycyjny sposób, za pomocą serii retrospekcji.

Bolesną przeszłość zmarłej sekretarki notariusza (Lubna Azabal) poznajemy wraz z jej dwójką dorosłych dzieci, bliźniąt (Melissa Desormeaux-Poulin, Maxim Gaudette), które nie miały pojęcia, kim była ich matka i przez jakie piekło musiała przechodzić, zanim je urodziła i wyemigrowała do Kanady. Proste środki prowadzą do niebłahych konstatacji, a przejmujący finał po prostu wbija w fotel, szokuje, poraża, nie dając spokoju długo po wyjściu z kina. Kanadyjczycy uznali „Pogorzelisko” za najlepszy film roku. Zobaczcie to koniecznie!

Pogorzelisko, reż. Denis Villeneuve, prod. Kanada, Francja, 130 min

Polityka 05.2011 (2792) z dnia 29.01.2011; Afisz. Premiery; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Rodzinne katharsis"
Reklama