Z rozbuchanej, wielowątkowej, niemalże ludycznej imprezy łódzki festiwal przekształcił się w wysublimowany, artystyczny projekt. Z dawnego rozmachu pozostały jedynie, zaczynające i kończące festiwal, otwarte koncerty plenerowe. I tak w tym roku zacznie się od cygańskiej i żydowskiej muzyki etno (Kocani Orkestar i Boom Pam), a zakończy klimatami klubowymi. Najciekawszy w tym roku (a będzie to ósma edycja festiwalu) wydaje się wątek teatralny. Po pierwsze zatem, premiera „Ziemi obiecanej” w reżyserii Jana Klaty, spektaklu, który zmierzy się z filmem Andrzeja Wajdy.
Po drugie, „Anioł zagłady” według prozy Elfriede Jelinek, w wykonaniu Munchner Kammerspiele; wstrząsający spektakl o Holocauście. Miłośnicy sztuki na pewno nie pominą międzynarodowej wystawy „Anabasis”, penetrującej na wszystkie sposoby klasyczny wątek powrotu do domu. Zaś fanów kina wypada zaprosić na przegląd filmów Ariego Folmana, którego wyśmienity „Walc z Baszirem” wyświetlany był niedawno w naszych kinach. W sumie zaledwie 16 imprez rozpisanych na tydzień. Ilościowo może niewiele, jakościowo – na pewno interesująco.