Niestety, żadnego z naszych teatrów nie było stać na wystawienie musicalu „Mamma Mia!", który od niemal dziesięciu lat grany jest z ogromnym powodzeniem na całym świecie. Oblicza się, że dotychczas obejrzało go ponad 30 mln widzów. Jak jest sukces na scenie, to należy oczekiwać, że wkrótce o przebój upomni się kino. Co ciekawe, tym razem ekranizacją zajęły się trzy kobiety, które przygotowały wcześniej wersję sceniczną: scenarzystka, producentka i reżyserka Phyllida Lloyd, dla której jest to filmowy debiut. Dodajmy, iż wśród producentów wykonawczych znaleźli się m.in. aktor Tom Hanks oraz Benny Andersson i Björn Ulvaeus, czyli kompozytor i autor tekstów szwedzkiej grupy ABBA, której piosenki zadecydowały o sukcesie musicalu.
Szwedzki zespół największe tryumfy święcił w latach 70., kiedy to produkował jeden przebój za drugim. Starsi czytelnicy może pamiętają jeszcze występ ABBY w TVP, traktowany jako ogromne wydarzenie kulturalne. Nagranie, powtarzane potem wielokrotnie, zapewne do dziś przechowywane jest w archiwum jako dowód wspaniałości telewizji czasów epoki późnego Gierka. ABBA cieszyła się wówczas ogromnym i zasłużonym powodzeniem, ale przecież była to muzyka lekka, łatwa i przyjemna, dlatego bardziej ambitni słuchacze wybierali mniej popowe brzmienia. Niestety, o wielu ówczesnych ambitnych zespołach dziś się nie pamięta, tymczasem produkcje Anderssona i Ulvaeusa po trzydziestu latach ponownie rozbrzmiewają ze scen i ekranów. Skąd ten sukces?
Autorzy musicalu odkryli na nowo nie tylko muzykę ABBY, lecz przeczytali także teksty piosenek, w których chyba nikt wcześniej nie szukał głębokich treści.