Kultura

Fotograf POLITYKI, niezrównany kompan

Zmarł Stanisław Ciok. Fotograf „Polityki”, niezrównany kompan

Stanisław Ciok (1957–2025) Stanisław Ciok (1957–2025) Leszek Zych / Polityka
Wielu z nas, zwłaszcza reportażystów, zapamięta Staszka na zawsze jako niezrównanego kompana i przyjaciela. ­Udowadniał całym sobą, że praca nie wyklucza przyjaźni, a przyjaźń – zgodnej współpracy.

Z wykształcenia leśnik, z wyboru samotnik, z życiowej pasji fotograf i prasowy fotoreporter. Swoje pierwsze fotografie opublikował na łamach tygodnika „itd.” w 1985 r., potem ukazywały się one w wielu tytułach polskich i zagranicznych. W latach 90. Staszek związał się z POLITYKĄ. Należał do grona świetnych fotografów dokumentujących codzienne życie Polaków u schyłku PRL i w latach transformacji ustrojowo-społecznej. Był w swym fachu wręcz ortodoksyjny, fotografował tylko to, co zobaczył, co się zdarzyło naprawdę, odrzucał wszelkie inscenizacje. (Dlatego coraz gorzej czuł się w epoce selfie i wszechobecnych programów produkujących kadry fotograficzne).

Zdjęcia jego autorstwa zachowały walor dokumentów epoki. Bohaterów swoich prac traktował ciepło, ale rzeczywistość, w jakiej przychodziło im żyć – nierzadko ironicznie, ze sporym krytycyzmem. Zdjęcia wykonane przez Staszka prezentowano na wielu wystawach, trafiły do muzeów fotografii, a także do prywatnych kolekcji zagranicznych.

Targ. Dobre koło Węgrowa, 16 lutego 1987 r.Stanisław CiokTarg. Dobre koło Węgrowa, 16 lutego 1987 r.

Był anegdociarzem. Ze swych licznych podróży służbowych przywoził opowieści komiczne, ale też bystre obserwacje społeczne. Dzięki temu bywał duszą towarzystwa. Wielu z nas, zwłaszcza reportażystów, zapamięta Cioka na zawsze jako niezrównanego kompana i przyjaciela, również w pracy. Sprawiał, że niemal każde wspólne przedsięwzięcie stawało się przygodą. Udowadniał całym sobą, że praca nie wyklucza przyjaźni, a przyjaźń – zgodnej współpracy.

Ostrołęka, 1991 r.Stanisław CiokOstrołęka, 1991 r.

Ale tak naprawdę w życiu prywatnym był – nazwijmy to tak – ascetycznym skautem. Unikał tłumów. Poza miastem czuł się wyraźnie lepiej niż w swoim warszawskim mieszkanku. Umiał rozpalić ognisko w każdych warunkach, utoczyć sok z pnia brzozy, uwielbiał spływy kajakowe w ciszy pozwalającej słyszeć przyrodę.

Polityka 5.2025 (3500) z dnia 28.01.2025; Pożegnanie; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Fotograf POLITYKI, niezrównany kompan"
Reklama