Wyścig po oczogodziny
Streaming bardziej telewizyjny. Obok seriali rządzą dziś sport i reality shows
Prime Video, platforma streamingowa Amazona, w grudniu po raz pierwszy zorganizowała w Warszawie specjalną imprezę, podczas której ogłosiła swoje sztandarowe rodzime produkcje na nowy rok. Zajęci treningami skoczkowie narciarscy co prawda nie dotarli, żeby promować serial dokumentalny o sobie, ale pojawiła się Doda, która reklamowała własny dokuserial („Moje pierwsze małżeństwo to już materiał na kilka odcinków” – zachęcała), a Wojciech Szczęsny z żoną – bohaterowie filmu dokumentalnego, który będzie miał premierę jesienią – przylecieli na tę okazję z Barcelony. Bliżej mieli raperzy Malik Montana i Pezet, reprezentujący jurorów nowego talent show „Rap Generation” (podobne będzie mieć też Netflix). A „The 50”, kolejny show, tym razem z gatunku reality, w którym „50 najpopularniejszych polskich influencerów i gwiazd reality zmierzy się ze sobą, wystawiając na próbę swoją zwinność i logiczne myślenie”, zachwalał prowadzący skrywający swoją tożsamość za maską lwa.
Reklamowane propozycje, trudno nie zauważyć, są adresowane do widza masowego, kojarzonego bardziej z telewizją niż z platformami streamingowymi, które powstawały jako alternatywa dla masówki. I nie ma wśród nich serialu, a to one były do niedawna głównym produktem serwisów streamingowych. Czy Prime Video wyznacza obowiązujące trendy na nowy sezon?
Porządki w biznesie
Miniony rok upłynął szefom grup medialnych na robieniu porządków w biznesie, czyli tzw. optymalizacji zysków. Najpierw Netflix, potem kolejne platformy zakazywały użytkownikom dzielenia kont i podnosiły opłaty, wprowadzając jednocześnie tańsze abonamenty z reklamami. Bezlitośnie kasowano, a nawet wyrzucano z katalogów nie dość rentowne produkcje, spadła zarówno liczba, jak i średnia jakość tworzonych seriali i filmów.