Kultura

W Polsce jak u siebie

Jesse Eisenberg, gwiazdor „Prawdziwego bólu”: Chciałbym w Polsce poczuć się jak u siebie

Jesse Eisenberg Jesse Eisenberg Loic Venance/AFP / East News
Scenariusz mi się nie układał, utknąłem w martwym punkcie, gdy nagle wyskoczyła reklama: „Wycieczka do Auschwitz z obiadem” – opowiada Jesse Eisenberg, aktor i reżyser, autor filmu „Prawdziwy ból” o poszukiwaniu rodzinnych korzeni.

JAKUB DEMIAŃCZUK: – Scenariusz „Prawdziwego bólu” odwołuje się do losów pańskiej rodziny, która pochodziła z Polski. Kiedy po raz pierwszy pomyślał pan, że to temat na film?
JESSE EISENBERG: – Wszystko zaczęło się w 2008 r., kiedy przyjechałem z żoną do Polski. Odwiedziliśmy wówczas miasta, do których jeżdżą bohaterowie „Prawdziwego bólu”: Warszawę, Lublin, Krasnystaw. Moja krewna Maria pochodziła z Krasnegostawu, wojnę przetrwała we Lwowie, później przeprowadziła się do Szczecina. Zatrzymaliśmy się u niej na dwa tygodnie i wtedy opowiedziała mi o swoich wojennych losach. Poczułem się trochę dziwnie: ja, młody Amerykanin z klasy średniej, którego w życiu nigdy nie spotkało żadne zło, pogrążony w ciągłej depresji, i starsza pani, która przeżyła Holokaust, ale nigdy nie straciła pogody ducha. Zadziwiające zderzenie charakterów. Początkowo nie myślałem nawet o filmie. Napisałem sztukę „The Revisionist”, w której zagrałem fikcyjną wersję siebie, a Vanessa Redgrave grała Marię. Była wystawiana dość długo w nowojorskich teatrach i dopiero później próbowałem napisać na jej podstawie scenariusz, ale nigdy nie wydawał mi się wystarczająco dobry. Za to cały czas miałem gdzieś z tyłu głowy pomysł, żeby nakręcić film w Polsce, że to byłoby fantastyczne doświadczenie. Zarazem nie chciałem, żeby to była fabuła. Dopiero gdy wpadłem na pomysł filmu o dwóch kuzynach, którzy przyjeżdżają do Europy odkryć rodzinne korzenie, poczułem, że to jest odpowiedni temat.

Bohaterowie pańskiego filmu, kuzyni David i Benji, to postacie fikcyjne, lecz wzorowane na pańskich własnych doświadczeniach i przeżyciach.
Prawie każda z postaci w scenariuszu to jakaś wersja mnie, moich bliskich lub przyjaciół.

Polityka 47.2024 (3490) z dnia 12.11.2024; Kultura; s. 89
Oryginalny tytuł tekstu: "W Polsce jak u siebie"
Reklama