Duchy romantyzmu
Caspar David Friedrich i duchy romantyzmu. Mistrz pejzażu znowu jest na fali
Caspar David Friedrich, przez znaczną część swojego życia doceniany, potem na wiele lat niemalże zapomniany, dziś znów jest „na fali”. Do XXI-wiecznych miłośników malarstwa szczególnie przemawiają jego pełne melancholii pejzaże, przesycone wręcz kultem oddawanym naturze. Na ogół wprowadzał do nich sztafaż: niewielkie postaci, z reguły zwrócone do widza plecami, które swą skromną skalą uzmysławiać miały ogrom otaczającej je przyrody. W czasach artysty nowość polegała na tym, że owe postaci pochłonięte były w mistycznej niemal kontemplacji roztaczającego się przed nimi widoku. Historycy sztuki odczytują to jako oznakę rodzenia się nowej – już romantycznej – wrażliwości na naturę.
Rok 2024 można nazwać „rokiem Friedricha” w Niemczech. Monograficzne prezentacje twórczości tego artysty odbyły się w Hamburgu, Greifswaldzie, Berlinie i niejako „podsumowująca” w Dreźnie. Ta z wielu względów jest szczególna. Zatytułowana została „Tam, gdzie wszystko się zaczęło” – bo właśnie w tym mieście artysta żył i tworzył przez ponad 40 lat. – Publiczność będzie mogła doświadczyć tych dzieł w miejscu, w którym większość z nich powstała. To nadaje nowy wymiar zarówno odbiorowi dzieła sztuki, jak i samej wystawy – twierdzą jej kuratorzy, Holliger Birkholz oraz Petra Kuhlmann-Hodick. Dla zainteresowanych przygotowano miniprzewodnik „śladami Friedricha”. Warto wybrać się do tych miejsc i porównać wizję malarza z rzeczywistością.
Dodatkową wartością wystawy w Dreźnie jest to, że obrazy Friedricha zestawiono z dziełami, które wywarły silny wpływ na jego twórczość. – Chodzi tu o malarstwo pejzażowe ze zbiorów słynnej drezdeńskiej Galerii Starych Mistrzów. Jest Claude Lorrain, Salvator Rosa, Jakob Ruisdael i inni, którzy inspirowali Friedricha i do których nawiązywał bezpośrednio w swoich pracach. Dzięki temu, że obrazy te zostały zaprezentowane tuż przy dziełach Friedricha, otwiera się nowa perspektywa na sytuowanie tego artysty w dziejach malarstwa. Ekspozycja odzwierciedla sposób, w jaki Friedrich mógł postrzegać obrazy „starych mistrzów”, a także uczy, jak umieścić jego dzieła w kontekście twórczości poprzedników oraz mu współczesnych – mówią kuratorzy.