Kultura

Jesteśmy ugotowani

Nie wiem, czy umiem jeszcze wzbudzić w sobie nadzieję na nowy początek i nową, mniej destrukcyjną relację między ludźmi i Ziemią, doceniam jednak stworzoną przez sztukę możliwość odbycia żałoby.

Miłym zrządzeniem losu pierwszą połowę lata spędziłam jako rezydentka Fundacji Jana Michalskiego w Montricher pod Lozanną. Miałam szansę zebrać myśli, reanimować kilka zalegających w laptopie projektów pisarskich i zobaczyć piękny kawałek świata. Kiedy przez Warszawę przetaczały się fale upałów, agresywni kierowcy atakowali aktywistki Ostatniego Pokolenia, a kolejne gminy w Polsce wprowadzały ograniczenia w zakresie zużycia wody, wokół mojej pustelni panowała przyjemniejsza aura, choć momentami pogoda dawała się we znaki także w Szwajcarii. Pod koniec czerwca potężne ulewy spowodowały powodzie i lawiny błotne. Z powodu osunięcia się ziemi we włoskojęzycznym kantonie Ticino zginęli ludzie. W konsekwencji tych zdarzeń, określanych jako ekstremalne (choć stanowią już normę), nie udało mi się zrealizować niektórych wypraw i nie dojechałam, choć bardzo chciałam, do lodowca Aletsch (wody Rodanu zalały drogi).

Oglądam więc Aletschgletscher na zdjęciu francuskiego fotografika Adolphe’a Brauna, wykonanym ok. 1880 r. Monochromatyczna fotografia przedstawia szeroką panoramę drapieżnych gór z ogromnym, białym jęzorem lodu. To ikoniczny obraz, trwały element kolektywnej wyobraźni w tym zakątku świata nawet teraz, kiedy na skutek zmian klimatycznych największy alpejski lodowiec powoli odchodzi. Według obliczeń glacjologów, gdyby globalne temperatury jakimś cudem zatrzymały się na poziomie z ostatniej dekady, do końca XXI w. Aletsch zmalałby niemal o połowę. Przy ociepleniu do 2 stopni (jak zakładało porozumienie paryskie), zostanie z niego mniej niż połowa. Przy ociepleniu rzędu 4 stopni, a do tego w tej chwili zmierzamy, w 2100 r. pozostaną pojedyncze, rozproszone skrawki lodu. Jak to często bywa, obraz okazuje się trwalszy od przedstawianej rzeczywistości; patrzę na zdjęcie Brauna tak, jak ogląda się w antykwariacie stare fotografie nieznajomych, o których możemy się domyślać, że już poumierali.

Polityka 37.2024 (3480) z dnia 03.09.2024; Kultura; s. 82
Reklama