Kultura

I po „Krzyku”. Wielka dzieła, które padły łupem złodziei w ostatnich dekadach

Przy okazji 20. rocznicy kradzieży „Krzyku” z Muzeum Muncha w Oslo przypominamy, co jeszcze cennego w ostatnich dekadach padło łupem złodziei.

Od początku lat 90. XX w. zdarzały się w świecie przypadki zuchwałej kradzieży dzieł sztuki. Łupy były warte dziesiątki, a niekiedy nawet setki milionów, i nie mówimy tutaj o polskiej walucie. Skala przestępczości jest zaskakująca, a niektóre incydenty to gotowe scenariusze na filmy sensacyjne. Jest też polski akcent.

Zaginiony Vermeer

Położone w Bostonie Isabella Stewart Gardner Museum było sceną wyjątkowego „skoku na sztukę”. W marcu 1990 r. doszło tam do jak dotąd największej kradzieży dzieł w historii powojennej. Dwaj włamywacze przebrani za policjantów weszli do środka i obezwładnili strażników. Zabrali 13 obiektów, których wartość szacuje się na pół miliarda (!) dolarów. Klejnotem kolekcji, który także padł łupem, jest wspaniały „Koncert” Vermeera, obok „Portretu młodzieńca” Rafaela uznawany za najcenniejsze zaginione dzieło sztuki.

Oprócz tego zniknęły m.in. dwa płótna Rembrandta, w tym „Burza na Jeziorze Galilejskim”, oraz sześć prac Degasa. Losy dzieł pozostają nieznane. Spektakularna kradzież od blisko 35 lat stanowi nierozwiązaną zagadkę. Muzeum oferuje 10 mln dol. za pomoc w odzyskaniu dzieł.

Czytaj też: Co dalej ze sztuką zrabowaną w koloniach?

„Koncert”mat. pr.„Koncert”

Olimpijska kradzież

Zimowe Igrzyska Olimpijskie 1994 zaczynały się w norweskim Lillehammer. Złodzieje wybrali właśnie ten moment, słusznie zakładając, że oczy wszystkich będą skierowane gdzie indziej. W dzień otwarcia igrzysk włamali się do Muzeum Narodowego w Oslo – weszli do środka po podstawionej drabinie i zabrali ze sobą „Krzyk” Edvarda Muncha (wersję z 1893 r.). Na miejscu zostawili kartkę z napisem... „Thanks for the poor security”, po czym odjechali vanem.

Cała kradzież zajęła im mniej niż minutę. Cóż, w pewnym sensie można to uznać za rekord olimpijski. Obraz odnalazł się kilka miesięcy później, a ostatecznie w związku z kradzieżą aresztowano cztery osoby. W czerwcu 2024 r. zmarł Pål Enger, osławiony norweski złodziej dzieł sztuki, który za udział w skoku na „Krzyk” odsiedział w więzieniu kilka lat.

„Krzyk”materiały prasowe„Krzyk”

Klimt pod bluszczem

„Portret damy” austriackiego mistrza zaginął w 1997 r. Został wyniesiony z włoskiego muzeum Galleria d’arte Moderna Ricci Oddi w Piacenzie, na dachu znaleziono samą ramę. Wszelki ślad po jednym z ostatnich dzieł namalowanych przez Klimta zaginął i... odnalazł się ponad dwie dekady później. Odszukał go ogrodnik, który w 2019 r. przycinał bluszcz na murach muzealnego kompleksu – w jednym z zagłębień natrafił na czarny worek. To, co z początku wydawało się śmieciami, okazało się zaginionym dziełem. W 2020 r. obraz wart ponad 60 mln dol. wrócił na swoje miejsce. W tym samym roku dwójka mężczyzn przyznała się do kradzieży, a następnie „zwrotu” bezcennego dzieła.

Czytaj też: Kradzieże cennych zbiorów z BUW. Zlecenie zamożnych rosyjskich bibliomanów?

„Portret damy”mat. pr.„Portret damy”

Szwedzki dreszczowiec

Pod koniec 2000 r. Nationalmuseum w Sztokholmie padło ofiarą kradzieży iście hollywoodzkiej. Trzej włamywacze dla odwrócenia uwagi służb najpierw zdetonowali dwie bomby w autach, które zostawili na różnych hotelowych parkingach. Sprawcy weszli następnie do muzeum z bronią i obezwładnili ochronę. Zabrali trzy dzieła – autoportret Rembrandta oraz dwa obrazy Renoira, w sumie warte kilkadziesiąt milionów dolarów. Na koniec z obrazami... odpłynęli podstawioną motorówką. Chciałoby się dodać: w świetle zachodzącego słońca. Do 2005 r. udało odzyskać się wszystkie dzieła. Osiem osób usłyszało wyroki pozbawienia wolności.

„Krzyk” po raz kolejny

20 lat temu, w sierpniu 2004 r., do zuchwałej kradzieży znowu doszło w Oslo. Tym razem nie w Muzeum Narodowym, lecz Muzeum Muncha. Złodzieje zabrali ze sobą dwa dzieła norweskiego mistrza: „Krzyk” z 1910 r. i „Madonnę”. Wszystko odbyło się w przysłowiowy biały dzień, na oczach oniemiałych mieszkańców i turystów, a uzbrojeni napastnicy zostali uwiecznieni na fotografii. Taszczą obrazy do zaparkowanego obok muzeum auta, po chwili znikają. Ta sprawa też znalazła szczęśliwe zakończenie, dzieła odzyskano w 2006 r. Trójka przestępców spędziła w więzieniu od czterech do ośmiu lat.

Czytaj też: Tajemnicze koleje losu średniowiecznego obrazu

Szwajcarska precyzja

Zimą 2008 r. Zurych był świadkiem jednej z największych kradzieży XXI w. Trójka włamywaczy sterroryzowała obsługę i gości zwiedzających Fundację E.G. Bührlego. Skradli cztery dzieła sztuki, których autorami byli Cézanne, Degas, Monet oraz Vincent van Gogh. Straty wyceniono w tym wypadku na 180 mln franków szwajcarskich. Te dzieła też udało się odzyskać. Dwie prace znaleziono niedługo po kradzieży, kolejne dwa obrazy dopiero w 2012 r., już poza granicami Szwajcarii – na Bałkanach.

Do dwóch razy sztuka

„Maki” van Gogha to dzieło niewątpliwie pechowe. Zawisło w Mohamed Mahmoud Khalil Museum na terenie Gizy. Po raz pierwszy obraz z egipskiego muzeum skradziono w 1977 r. Odnalazł się dziesięć lat później nad Zatoką Perską, w Kuwejcie. Druga kradzież nastąpiła w 2010 r. i tym razem dzieło przepadło bez wieści. Włamywacz wyciął obraz van Gogha z ram. Jak później ustalono, zabezpieczenia pozostawiały wiele do życzenia – muzealne alarmy nie działały, podobnie jak większość kamer. Dzieło wyceniane jest na ponad 50 mln dol. i zapewne już dawno opuściło Egipt. Natomiast samo muzeum po kradzieży pozostawało zamknięte przez 11 lat. Ponowne otwarcie, już bez van Gogha, ale z lepszymi podobno zabezpieczeniami, nastąpiło w 2021 r.

Czytaj też: Czy i kiedy odzyskamy utracone zabytki

„Maki”mat. pr.„Maki”

Spider-Man

W 2010 r. niejaki Vjeran Tomic uszczuplił zasoby paryskiego Musée d’Art Moderne o pięć dzieł, i to nie byle jakich. Wymieńmy nazwiska ich autorów: Braque, Léger, Matisse, Modigliani oraz Picasso. Wartość skradzionych obrazów oszacowano na 100 mln euro. Włamywacz, ochrzczony akrobatycznym mianem „Spider-Mana”, obrabował muzeum w pojedynkę i został aresztowany rok później. Ręka francuskiej sprawiedliwości dosięgła także dwóch jego wspólników.

W czym tkwi szkopuł? Blisko 15 lat później wciąż nie odzyskano obrazów. Jeden ze wspólników utrzymywał, że bezcenne dzieła zostały zniszczone. Wiele osób powątpiewa w tę wersję zdarzeń ze względu na wartość prac, a tajemnica pozostaje nierozwiązana. Do kradzieży przylgnęło określenie „skok stulecia”. A sam Tomic został bohaterem filmu dokumentalnego Netflixa.

Ameryka na sedesie

Maurizio Cattelan w Polsce kojarzy się ze słynną instalacją „La Nona Ora”. Kto nie pamięta papieża przygniecionego meteorytem? W 2016 r. twórca zaprezentował światu dzieło „Ameryka” – odlał sedes z ponad 100 km szczerego (18-karatowego) złota. Koszt? Kilka milionów dolarów. Jesienią 2019 r. obiekt był elementem solowej wystawy artysty w Blenheim Palace nieopodal Oksfordu. W jej trakcie „Ameryka” została skradziona. Biorąc pod uwagę, że sedes jest wykonany ze złota, istnieje spora szansa, iż został po prostu przetopiony. Niektórzy wskazywali, że kradzież jest „dziełem” Cattelana, świetnie znanego z prześmiewczych akcji, niemniej w 2023 r. kilku osobom postawiono zarzuty. Od pięciu lat to swoiste porwanie „Ameryki” w Europie pozostaje zagadką.

„Ameryka”mat. pr.„Ameryka”

Polski Monet

„Plaża w Pourville” jest jedynym dziełem Claude’a Moneta w polskich zbiorach. Znalazło się w kolekcji poznańskiego Muzeum Narodowego i w 2000 r. także zostało skradzione. Złodziej wyciął obraz z ramy i wstawił kopię. Wszystko odbyło się w godzinach otwarcia muzeum. Na dodatek to jedno z cenniejszych dzieł w kraju... nie było ubezpieczone.

Poszukiwania trwały latami. Bezcenna zguba odnalazła się blisko dekadę później w Olkuszu. Okazało się, że włamywacz uległ urokowi obrazu i ukradł go dla siebie. Służby znalazły dzieło w mieszkaniu rodziców złodzieja-miłośnika sztuki. Zapadł wyrok trzech lat więzienia. Obraz Moneta w przeciwieństwie do innych dzieł nie rozpłynął się i szczęśliwie wrócił z Małopolski do Poznania. Pozostaje do dyspozycji gości, aczkolwiek mimo prac konserwatorskich kradzież pozostawiła na nim niezatarty ślad.

„Plaża w Pourville”mat. pr.„Plaża w Pourville”

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną