Kultura

Władysław Hasior. Mija ćwierć wieku od śmierci twórcy wyjątkowego i osobnego

Władysław Hasior, zdjęcie z lat 60. Władysław Hasior, zdjęcie z lat 60. Sławek Biegański / Forum
25 lat temu odszedł twórca jedyny w swoim rodzaju. Oto dziewięć odsłon z życia Władysława Hasiora.

Władysław Hasior odszedł 14 lipca 1999 r. Mówi się o nim jako pionierze pop-artu zza żelaznej kurtyny i arcymistrzu sztuki asamblażu. Nie ulega wątpliwości, że stworzył charakterystyczny język wizualny. Jego sztuka należy już do polskiego kanonu ubiegłego stulecia, bez twórczości Hasiora opowieść o niej byłaby niekompletna. Słowem: klasyk. Kim był ten „europejski Rauschenberg”, powtarzając za tytułem krakowskiej wystawy sprzed dekady? Przy okazji rocznicy podejmijmy niełatwą próbę przybliżenia odpowiedzi na to pytanie.

Voyage, voyage

Punktem zwrotnym dla Hasiora była podróż do Paryża. Był w mieście między 1959 a 1960 r. Wyjazd za żelazną kurtynę młodemu artyście umożliwiło stypendium francuskiego rządu. W stolicy Francji (nieformalnie) studiował pod okiem Ossipa Zadkine’a. Warto dodać, że to ten sam wybitny rzeźbiarz, który zrujnowanej Warszawie (rzekomo) chciał podarować pomnik „Rozdarte miasto” (obiekt stanął ostatecznie w Rotterdamie).

Natomiast Paryż – pierwotne epicentrum surrealizmu – zmienił Hasiora i jego sztukę już na zawsze. Stanowił moment zwrotny dla twórcy (rocznik 1928), który wówczas dopiero skończył trzydziestkę. Krótko po powrocie doczekał się w Polsce swojej pierwszej indywidualnej wystawy.

„Krajobraz 1966”, asamblażmat. pr.„Krajobraz 1966”, asamblaż

Sztandar wprowadzić

W połowie lat 60. artysta zaczął tworzyć swoje słynne sztandary. Ich różnorodność i oryginalność po upływie wielu lat jest zadziwiająca. Hasiora miały zainspirować proporce wojskowe, jak również kościelne chorągwie. W historii polskiej sztuki zapisał się zorganizowany w 1973 r. przez twórcę „Pochód sztandarów” podczas Święta Kwitnącej Jabłoni w Łącku. Miejscowi strażacy nieśli 20 stworzonych przez Hasiora sztandarów, wydarzenie obserwowało kilkadziesiąt tysięcy widzów. Dla potomnych zostało uwiecznione na taśmie filmowej.

Organy

Ale to żelazny pomnik wiąże się zapewne z największymi kontrowersjami wokół dzieł Hasiora. Niegdyś był znany raczej jako „Pomnik ofiar walk wewnętrznych po II wojnie światowej”. Pojawił się w 1966 r. na przełęczy Snozka z inicjatywy władzy ludowej. Później zaczął niszczeć, aż skończył w doprawdy dramatycznym stanie. Niemniej przetrwał zmiany ustrojowe i gorące dyskusje o jego likwidacji. W 2010 r. pomnik, złośliwie zwany „UBeliskiem”, doczekał się remontu. Uniknął tym samym dekomunizacji i stoi nadal. Całe szczęście. „Organy”, jak brzmi współczesna nazwa, to pamiątka po skomplikowanej epoce i instalacja, która z perspektywy już blisko 60 lat (!) zaskakuje swoim futuryzmem.

„Organy”Filip Springer/Polityka„Organy”

Notatniki (foto)graficzne

Hasior namiętnie też fotografował. Na przestrzeni około trzech dekad wykonał ponad 20 tys. przeźroczy, które zostały pogrupowane w odpowiednie cykle tematyczne. Tak powstały „Notatniki fotograficzne”, olbrzymi w rozpiętości dokument końca XX w. Były dla twórcy czymś więcej niż zbiorem fotografii, stanowiły raczej swego rodzaju (fotograficzny) szkicownik. Notatniki zostały udostępnione w sieci, każdy może więc do nich zajrzeć i zanurzyć się w świecie wczorajszym, minionym, na zawsze udokumentowanym.

Ptaki w płomieniach

Twórcę można potraktować również jako jednego z polskich pionierów sztuki w przestrzeni publicznej. Plenerowe dzieła Hasiora znajdziemy zresztą nie tylko na terenie Polski. Ale jeżeli już o niej mówimy, to warto zwrócić uwagę na dwie instalacje, które powstały w odstępie kilku lat. „Ogniste ptaki” pojawiły się w Szczecinie niemal pół wieku temu przy okazji wystawy Hasiora w mieście. W nieodległej przyszłości czeka je renowacja, bo lata świetności mają naprawdę dawno za sobą.

Podobna instalacja znajduje się niedaleko, w Koszalinie – mowa o tzw. Płonących ptakach. Są w mieście od przełomu lat 70. i 80. i stały się jednym z jego symboli. Przy różnych okazjach ptaki – a jest ich ponad 20 – rzeczywiście stają w płomieniach.

„Ogniste ptaki” w Szczeciniemat. pr.„Ogniste ptaki” w Szczecinie

Pod Tatrami

Z polskiego wybrzeża przenieśmy się pod Tatry. Z Zakopanem łączyła artystę największa więź. Przez lata uczył w Państwowym Liceum Technik Plastycznych (obecnie im. A. Kenara), które sam wcześniej ukończył. Dzisiaj w mieście znajduje się Galeria Władysława Hasiora, która jest filią Muzeum Tatrzańskiego. Ma największy zasób prac artysty, Hasior zapisał bowiem instytucji całą swoją spuściznę. Prawdę powiedziawszy, sam doglądał powstawania galerii jeszcze w połowie lat 80. Po śmierci wybitny twórca spoczął w Zakopanem.

Z wystawy w Muzeum TatrzańskimMuzeum Tatrzańskie w Zakopanem/materiały prasoweZ wystawy w Muzeum Tatrzańskim

Kolekcja nieoczywista

Co ciekawe, a wręcz zaskakujące, inny duży zbiór dzieł artysty znajduje się w Gorzowie Wielkopolskim i tamtejszym Miejskim Ośrodku Sztuki. Miejscu naprawdę nieoczywistym – na stronie galerii można przeczytać, że po Muzeum Tatrzańskim jest to drugi co do wielkości krajowy zbiór prac Hasiora. Tworzy go ponad 30 obiektów, są wśród nich m.in. sztandary. Większość dzieł pochodzi z lat 80.

Doktor Hasior

Hasior za życia doczekał się tytułu doktora – Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku w 1999 r. nadała artyście tytuł doktora honoris causa. Uchwała zapadła na kilka miesięcy przed jego śmiercią. Nie zmienia to faktu, że z Gdańskiem zasadniczo nie łączyło go zbyt wiele. Mało tego, do tej pory nie miał w mieście większej wystawy. W przeciwieństwie do Sopotu. Może kiedyś ten stan rzeczy ulegnie zmianie.

„Wyszywanie charakteru”, 1972 r. Z wystawy w Zamku Królewskim w WarszawieZamek Królewski w Warszawie„Wyszywanie charakteru”, 1972 r. Z wystawy w Zamku Królewskim w Warszawie

Rauschenbergów dwóch

„Władysław Hasior. Europejski Rauschenberg?”, taki przewrotny tytuł nosiła prezentacja dzieł artysty w krakowskim MOCAK-u. Odbyła się dokładnie dziesięć lat temu. Wystawa stanowiła próbę, cytując organizatorów, „przywrócenia należnej mu pozycji w historii sztuki XX wieku”. Czy to się do końca udało? Pytanie pozostawmy otwarte. Natomiast ostatnio w Sopocie doczekaliśmy się wystawy, na której zestawiono ze sobą prace Hasiora i Daniela Rycharskiego (laureata Paszportu POLITYKI). Kto wie, może doczekamy się również wystawy, która zderzy twórczość polskiego czy też „europejskiego Rauschenberga” i samego Roberta Rauschenberga? Może w 2028 r., przy okazji setnej rocznicy urodzin Hasiora. To by dopiero była konfrontacja.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przerost Ziobry nad treścią. Zorganizował w resorcie małą armię

Na bazie funkcjonariuszy Służby Więziennej został stworzony specjalny uzbrojony oddział do ochrony budynków należących do ministerstwa. Roczny koszt utrzymania tego zespołu to 13,5 mln zł.

Juliusz Ćwieluch
01.08.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną