Klubowa historia Polski
Klubowa historia Polski. Dziś już widać, że techno od lat żyło w dwóch światach
Kultura techno w Polsce wchodzi właśnie w swoją dojrzałą fazę. Podobnie jak kilka lat temu disco polo, staje się przedmiotem szerszej społeczno-kulturowej refleksji, przewartościowań i podsumowań. Antologia „30 lat techno w Polsce” wydana przez Krytykę Polityczną w 2019 r., książka „Technowulkan. Łódzkie Parady Wolności” z 2021 r., wystawa w Muzeum Sztuki Nowoczesnej „140 uderzeń na minutę” poprzedzona ekspozycją na gdyńskim Open’erze w 2016 r., dokument „Rave” Łukasza Rondudy (współkuratora wspomnianej wystawy) i Dawida Nickela, którego premiera odbyła się podczas tegorocznego festiwalu Millennium Docs Against Gravity, spektakl „Mój pierwszy rave” wyreżyserowany przez Agnieszkę Jakimiak w łódzkim Teatrze Nowym (2023 r.), a wreszcie „Euforia. O warszawskiej scenie klubowej” – ekspozycja w Muzeum Woli w Warszawie, trwająca do grudnia 2024 r. To cała seria prób syntezy tego zjawiska, w którym stery przejmuje dziś pokolenie wprowadzane w kulturę klubową przez swoich rodziców – czego przykładem jest choćby DJ Nocnakawiarnia, czyli Marysia Smolarz, bohaterka filmu „Rave”.
Rodzima kultura techno (podobnie do berlińskiej, wpisanej właśnie na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO) pojawiła się w Polsce w symbolicznym momencie współczesnej historii. Towarzyszyła przemianie ustrojowej.
Techno na parkietach
Pierwsze rave’y – nazywane też techno parties (techno stanowiło tu synonim dla ogółu elektronicznych gatunków) – odbywały się na początku lat 90. w bunkrach, squatach, opuszczonych magazynach, pofabrycznych halach bądź kameralnych klubach. Organizowały je najczęściej środowiska kontrkulturowe, postpunkowe, industrialne czy związane z awangardową sztuką.