Oby dramat Teatru Dramatycznego dobiegał końca. Warszawski ratusz ogłosił, iż rozpoczyna procedurę powołania pozakonkursowego Wojciecha Farugi na dyrektora sceny. Obejmuje ona konsultacje z zespołem teatru i środowiskiem oraz uzyskanie zgody na odstąpienie od konkursu od ministerstwa kultury. Faruga, reżyser, scenograf i do końca sezonu szef Teatru Polskiego w Bydgoszczy, miałby objąć stery Dramatycznego w listopadzie.
W Dramatycznym zawrzało
Do tego czasu teatrem zarządza Mariusz Guglas, wieloletni szef techniczny teatru, który został p.o. dyrektora po odwołaniu przez miasto Moniki Strzępki na początku tego roku. Oficjalnym powodem była premiera spektaklu „Heksy” w reżyserii Strzępki, która nie doszła do skutku, ale w teatrze wrzało od dłuższego czasu. Zwalniani przez nową dyrektorkę aktorzy – Dramatyczny stracił jedną ze scen, Teatr Na Woli, na rzecz Teatru Żydowskiego, musi więc odchudzić zespół – kwestionowali sens i styl zwolnień, a także sposób zarządzania placówką przez kobiecy kolektyw Strzępki; pojawiały się oskarżenia o mobbing. Tajemnicą pozostaje przebieg prób do „Heks” i powody odejść z obsady aktorów i aktorek zatrudnionych już przez Strzępkę.
Zorganizowany przez ratusz konkurs nie wyłonił nowej dyrekcji. Nikt z grona startujących kandydatów (w tej grupie byli m.in. dyrektorzy i dyrektorka scen w Sosnowcu, Radomiu, Opolu i krakowskim Starym Teatrze) nie przekonał komisji. A o podziałach w zespole Dramatycznego świadczyć miało poparcie, jakiego jedna jego część ponoć udzieliła Jackowi Jabrzykowi, progresywnie i ciekawie zarządzającemu Teatrem Zagłębia w Sosnowcu, a druga –Wojciechowi Urbańskiemu, reżyserowi teatru środka bez większych sukcesów.
Miasto skorzystało więc z możliwości wskazania kandydata. „Po nierozstrzygniętym konkursie na dyrektora Teatru Dramatycznego zdecydowaliśmy o odstąpieniu od procedury konkursowej. Zwróciłam się z propozycją do Wojciecha Farugi, któremu kończy się kontrakt w Teatrze w Bydgoszczy. Propozycja programowa, doświadczenie zarządzania teatrem publicznym i pozycja Wojtka Farugi jako reżysera są najlepszą rekomendacją. Uważam, że Wojciech Faruga najlepiej podoła wyzwaniom związanym z poprowadzeniem największej miejskiej sceny, zarówno pod względem artystycznym, jak i organizacyjnym” – ogłosiła odpowiedzialna za miejskie teatry wiceprezydentka Warszawy Aldona Machnowska-Góra.
Czytaj też: Kurs na górę lodową, bez oszczędności. Polskie teatry są jak tykające bomby
Spajanie horyzontów
1 listopada Wojciech Faruga ma zostać powołany na pięcioletnią kadencję. Wcześniej ma skończyć pracę nad premierą „Fausta” Goethego w Teatrze Narodowym. Na zastępców wskazał swoją dotychczasową współpracowniczkę Julię Holewińską, reżyserkę i dramaturżkę, oraz Mariusza Guglasa.
Idea, z jaką Faruga przychodzi do Dramatycznego, brzmi: „Spajanie horyzontów”. Czytamy: „Teatr Dramatyczny to jedna z najważniejszych scen w kraju, z ogromnymi tradycjami, zasobami i potencjałem. Od kilku sezonów boryka się jednak z różnorakimi kryzysami i podziałami. Podzielony jest zespół i widownia. W naszej opinii nadrzędnym celem nowej dyrekcji Teatru powinna być zatem próba połączenia, scalenia, dialogu. SPAJANIE HORYZONTÓW rozumiemy wielopłaszczyznowo”.
„Chcemy, by Teatr Dramatyczny był miejscem, które łączy, także przeciwieństwa, miejscem otwartym dla wszystkich, miejscem dialogu, miejscem, które nie wyklucza ze względu na światopogląd, wiek, gust czy wykształcenie. Chcielibyśmy, by był spoiwem wielu pokoleń, miejscem spotkań i wymiany myśli, które połączy wiele środowisk. Ważne jest dla nas, by teatr miał różnoraki repertuar, który przyciągnie widownię o bardziej tradycyjnych upodobaniach (Duża Scena), jak i odbiorców bardziej progresywnych (Mała Scena)”.
„W ramach idei ŁĄCZENIA HORYZONTÓW ważne jest także, by Teatr Dramatyczny stał się pomostem do wymiany twórczej pomiędzy Wschodem a Zachodem”. Do pracy zamierzają zapraszać „reżyserów i reżyserki, którzy rzadko współpracują z warszawskimi scenami”, oraz „twórców i twórczynie spoza Polski”.
Czytaj też: Sezon w teatrze zakończy się z hukiem. A latem przeniesie się w plener
Przed dyrektorem Farugą trudne zadanie
Koncyliacyjność to znak firmowy Wojciecha Farugi (Faruga to pseudonim przyjęty przez Wojciecha Stefaniaka, by nie być mylonym ze scenografem o tym samym nazwisku). W swoich spektaklach od co najmniej dekady z różnym sukcesem łączy nowoczesność z tradycją. Jest autorem zarówno spektaklu przypominającego (prawicy), że w Katyniu zginęli także geje i kobiety („Katyń. Teoria barw” Julii Holewińskiej, Teatr Polski w Bydgoszczy), jak i chwalonych przez bardziej konserwatywnych widzów i krytyków realizacji z Teatru Narodowego: „Matki Joanny od Aniołów” i „Dekalogu” według Piesiewicza i Kieślowskiego. Za ten ostatni spektakl miesięcznik „Teatr” przyznał mu w 2023 r. Nagrodę im. Konrada Swinarskiego. Niedawno w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej wystawił z rozmachem, pazurem i interesującą myślą „Così fan tutte”, a w Bydgoszczy – „Ostatnie dni Eleny i Nicolae Ceaușescu” Julii Holewińskiej, pokazane m.in. na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych i toruńskim Kontakcie.
Jest absolwentem reżyserii w Akademii Teatralnej w Warszawie, studiował także filozofię. Jest współtwórcą koncepcji wystaw muzealnych, w tym zwycięskiej koncepcji Muzeum Katyńskiego, twórcą i kuratorem projektów artystycznych, a w latach 2012–21 był dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Teatrów dla Dzieci i Młodzieży KORCZAK. Dyrektorem Teatru w Bydgoszczy został na czteroletnią kadencję w 2020 r., teatr przechodzi remont dużej sceny.
Jak poradzi sobie z trudną na wielu poziomach sytuacją w Dramatycznym? Życzmy Wojciechowi Farudze powodzenia, bo dobrego Dramatycznego potrzebują dziś dramatycznie zarówno jego pracownicy, jak i widzowie. Szerokich (spojonych) horyzontów!