Kultura

Galaktyka dla dorosłych

„Akolita”, czyli „Gwiezdne wojny” dla dorosłych. Miecze świetlne nadal sprzedają się lepiej

Charlie Barnett (jako Yord Fandar) i Lee Jung‑jae (jako mistrz Sol) w serialu „Akolita” Charlie Barnett (jako Yord Fandar) i Lee Jung‑jae (jako mistrz Sol) w serialu „Akolita” materiały prasowe
„Akolita”, najnowszy serial ze świata „Gwiezdnych wojen”, to kolejna próba dotarcia do dojrzalszych odbiorców. Być może ostatnia, bo poważne dylematy w tym świecie wypadają dobrze, ale gorzej się sprzedają.

Oto „Gwiezdne wojny”, jakich do tej pory nie widzieliście – obiecywali twórcy „Akolity”. Oderwane od głównego nurtu, którego zakres wyznaczają kinowe filmy, za to sięgające w przeszłość Republiki, gdy Galaktyka żyła w pokoju, a rycerze Jedi byli strażnikami sprawiedliwości. Jednak świetlana epoka powoli dobiega końca. Co prawda Galaktyczne Imperium pod wodzą okrutnego Palpatine’a powstanie dopiero za kilkadziesiąt lat, lecz już budzi się z uśpienia zagrożenie płynące z ciemnej strony Mocy. Z nowym wrogiem zagrażającym Republice musi się zmierzyć grupa rycerzy Jedi pod wodzą doświadczonego mistrza Sola.

Zagrał go koreański aktor Lee Jung-jae, zachodniej publiczności znany przede wszystkim z nominowanej do Złotego Globu roli w serialu „Squid Game”. – „Akolita” ma szansę przyciągnąć do świata „Gwiezdnych wojen” nową publiczność właśnie dlatego, że nie jest bezpośrednio powiązany z dotychczasowymi filmami i serialami – tłumaczy Lee. – Poza tym bardziej przypomina serial kryminalny, który ma zaciekawić widzów atmosferą tajemnicy.

Sol musi się dowiedzieć, kto stoi za serią zabójstw rycerzy Jedi. Czy to wróg zakonu? A może zemsta za wydarzenia sprzed lat? Showrunnerce „Akolity” Leslye Headland (współtwórczyni m.in. serialu „Russian Doll”) szczególnie zależało na tym, by nowa opowieść ze świata „Gwiezdnych wojen” odróżniała się od wcześniejszych. Chciała, by bohaterowie byli moralnie niejednoznaczni, by wizerunek Jedi jako osoby szlachetnej, wrażliwej, obdarzonej niezwykłą mądrością, został tu nieco odbrązowiony. Już w pierwszej scenie serialu ginie postać, która miała sprawiać wrażenie niezniszczalnej. Headland, która wyreżyserowała dwa epizody „Akolity” i nadzorowała produkcję całości, wysyła jasny sygnał, że ten serial niekoniecznie będzie podążać utartymi ścieżkami.

Polityka 25.2024 (3468) z dnia 11.06.2024; Kultura; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Galaktyka dla dorosłych"
Reklama