Kultura

Nie czuję wieku

Lider Megadeth dla „Polityki”: W metalu za mało się mówi o współczuciu

Dave Mustaine Dave Mustaine Elsie Roymans
Ten świat potrzebuje sztuki, sztuki współczucia – mówi Dave Mustaine, lider Megadeth, klasyków thrash metalu i gwiazd Mystic Festivalu.

ŁUKASZ KAMIŃSKI: – Jesteś na scenie metalowej ponad cztery dekady. Zmienił się odbiór tej muzyki. Chyba nie wywołuje już takiego przerażenia, została nieco oswojona?
DAVE MUSTAINE: – Metal jest dziś bardzo rozbity na podgrupy, grają go ludzie utalentowani i ci, którzy talentu nie mają za grosz. Również przekaz się rozmył, strywializował, stał się bezpieczny. Sam byłem wielokrotnie atakowany za to, o czym śpiewam. Pamiętam choćby zawieruchę, jaką wywołała piosenka „Family Tree” z płyty „Youthanasia”. To utwór poświęcony kazirodztwu. Mnie ono szczęśliwie nie dotknęło, ale znam ludzi, którzy padli jego ofiarą. Muzyka do tej piosenki oddaje tragizm i zło kazirodztwa. To jedna z tych rzeczy, od których ludzie odwracają wzrok, bo boją się o tym myśleć, mówić.

Mam wrażenie, że dziś, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, ludzie boją się popu. Najbardziej wpływową artystką na świecie jest Taylor Swift i wielu naprawdę boi się jej władzy.
Celebryci od lat dzierżą potężną władzę, niezależnie od tego, czy są muzykami, czy sportowcami. Dziś każdy chce być celebrytą, od polityka po policjanta.

Chciałbym cię zapytać o pierwszy koncert, który w życiu widziałeś. Był sierpień 1976 r. i na stadionie bejsbolowym Anaheim grał Kiss. Miałeś wtedy 15 lat, pamiętasz tamten wieczór?
Pamiętam go doskonale, byłem w trupa zalany. Zabrałem swoją dziewczynę, która postanowiła mnie wtedy właśnie rzucić. Zgubiliśmy się na tym stadionie pośród morza ludzi, nie mogłem jej znaleźć, więc po koncercie wróciłem sam do domu.

Nigdy nie zabieraj dziewczyny na koncert Kiss – radzi Dave Mustaine.
Może lepiej tak tego nie tłumacz na polski. (śmiech)

Niedawno obchodziłeś 60. urodziny, Megadeth świętowało cztery dekady działalności. Czy wiek wpływa na twoje podejście do muzyki?
Kiedy byłem młody, sądziłem, że ludzie po sześćdziesiątce są starzy. I wiesz co? Nadal tak sądzę. Kiedy komponuję, myślę o muzyce, zupełnie nie odczuwam swojego wieku. Duchem i umysłem jestem młody. Wiek wkracza wtedy, kiedy pojawia się cielesność, wysiłek fizyczny. Jestem zdrowy, staram się dbać o kondycję, dobrze odżywiać. Dziś rano przed naszym wywiadem wstałem o 6.30, żeby poćwiczyć. O 8.30 miałem godzinne zajęcia z jiu-jitsu. Dbam o siebie i z optymizmem patrzę w przyszłość, na to, co mnie czeka. Na przykład na koncert w Polsce, bo z tego, co widzę, zapowiada się świetnie.

Jesteś perfekcjonistą, starasz się mieć nad wszystkim kontrolę, ale w muzyce jest element nieprzewidywalności.
Mam takie powiedzenie: piosenka sama ci powie, kiedy jest gotowa. Przedobrzanie nie ma sensu, tylko psuje rzeczy. Tak samo jak niedopracowanie, fuszerka. Zbyt długa, uparta praca nad muzyką przypomina spotkanie ze sprzedawcą samochodów, który nie jest w stanie przestać gadać. Najpierw jesteś pełen entuzjazmu, że znalazłeś samochód, którego szukałeś, ale potem uciekasz, bo koleś, który ci go sprzedaje, nie jest w stanie się zamknąć i wciąż proponuje kolejne modele. I masz rację, że błędy, wpadki, które są przecież w piosenkach Megadeth, czynią muzykę prawdziwą, naturalną.

Czy rolą sztuki w dzisiejszym świecie jest sprawić, żeby ludzie odetchnęli od trosk? Czy raczej szukać w niej pomysłów, jak naprawić to, co złe?
Ten świat nie potrzebuje dziś eskapizmu, ucieczki od problemów! Świat potrzebuje pomocy, miłości, współczucia. Na scenie metalowej nie do końca modne jest rozmawianie o współczuciu.

Ale sam przecież angażowałeś się społecznie.
Pracowałem z bezdomnymi, odwiedzałem dzieciaki na oddziałach onkologicznych, pomogłem w założeniu sierocińca w Meksyku i jadłodajni dla wdów i kobiet w potrzebie. To było dla mnie bardzo ważne. Czy jednak w tym, co robiłem, jakiekolwiek znaczenie miała sztuka? Nie sądzę. Może jedynie sztuka współczucia, która jest podobna do sztuk walki.

W jakim sensie?
W takim, że wymaga nauki, ćwiczenia.

A co z literaturą, muzyką, filmem? Nie mają terapeutycznych wartości?
Oczywiście, że tak. Ale sztuka może pomóc tym, którzy ją rozumieją, potrafią ją odbierać, odczuwać. W innym przypadku sztuka może mieć odwrotny skutek. Nie zabierasz przecież benzyny, by gasić pożar.

Nie rozumiem.
Wiele osób może być rozczarowanych w pierwszym zetknięciu ze sztuką. Niektórzy mogą się złościć, że jej nie rozumieją, że jest im obca. Sam pamiętam swoją pierwszą konfrontację z „Mona Lisą”. Żeby ją zobaczyć, stałem w wielogodzinnej kolejce. Kiedy już dotarłem pod obraz, to choć mi się podobał, nie wywołał takiego wrażenia, na jakie liczyłem. O wiele większe wrażenie zrobiły na mnie obrazy, które przytłaczały swoimi rozmiarami. Dopiero po latach się do niej przekonałem. Czy doceniam sztukę? Jak najbardziej. Czy jestem koneserem? Nie, w życiu nie odróżniłbym oryginału od podróby. (śmiech)

***

Mystic Festival, Gdańsk Stocznia, 5–8.06. W programie festiwalu oprócz Megadeth m.in. Kerry King, Bruce Dickinson, Body Count, Paradise Lost, Biohazard, Chelsea Wolfe, Furia, Life of Agony.

Polityka 23.2024 (3466) z dnia 28.05.2024; Kultura+; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie czuję wieku"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Iga tańczy sama, pada ofiarą dzisiejszych czasów. Co się dzieje z Polką numer jeden?

Iga Świątek wciąż jest na szczycie kobiecego tenisa i polskiego sportu. Ostatnio sprawia jednak wrażenie coraz bardziej wyizolowanej, funkcjonującej według trybu ustawionego przez jej agencję menedżerską i psycholożkę.

Marcin Piątek
28.09.2024
Reklama