Bojkotować czy nie? Do Polski przyjeżdża kolejna gwiazda oskarżana o rosyjskie sympatie
Czechy, Polska, Litwa, Węgry, a potem zachodnia Europa – takie plany na marzec miała Laura Pergolizzi, amerykańska piosenkarka znana jako LP. I głównie dzięki przebojowi „Lost on You” – ma ponad pół miliarda odsłon na YouTube.
Z tej koncertowej rozpiski wypadła właśnie Litwa. Powodem był umieszczony na Instagramie filmik, w którym dziękowała rosyjskim fanom za bluzę z trzymasztowym żaglowcem w barwach Rosji i logo LP. „Kocham was!” – deklarowała, dorzucając trzy emoji: serce, rosyjska flaga, serce. Prezent miała otrzymać 24 lutego, w drugą rocznicę inwazji na Ukrainę.
LP do fanów z Rosji i Ukrainy
– Negatywnie zareagowało mnóstwo także publicznych osób, w tym nasz minister kultury. Niektórzy żądali odwołania koncertu, inni chcieli dać artystce czas na przeprosiny. Krytycznym momentem był ten, gdy LP usunęła z Instagrama swój filmik i opublikowała kolejny, w którym deklarowała, że kocha ukraińskich fanów i nie może się doczekać spotkania z nimi. Nie było przeprosin – tłumaczy Vytaute Merkyte, dziennikarka portalu Delfi Lithuania.
Organizatorzy litewskiego występu LP początkowo bronili gwiazdy, przypominając, że na jednym z koncertów w USA rozpostarła na scenie ukraińską flagę z napisem „Stop wojnie”. Presja zrobiła jednak swoje. „Planowany na 4 marca koncert w Kownie został odwołany. Informacje o zwrocie pieniędzy za bilety podamy wkrótce” – ogłosili w środę.
Sama artystka przeprosiła, ale dopiero po anulowaniu jej koncertu. Przyznała, że fani „słusznie poczuli się urażeni jej bezmyślnym wpisem”, i wyraziła żal nad własnym brakiem wrażliwości. „Chcę powiedzieć jasno, że kocham i wspieram Ukrainę i zawsze będę” – obwieściła na Instagramie. I być może dzięki temu jej koncertów w innych krajach nie spotkał ten sam los co na Litwie – w tym w Polsce.
Czytaj też: Gitary na karabiny. Ukraińscy muzycy na polu bitwy
Roger Waters i inne „podejrzane” gwiazdy
LP w sobotę 2 marca ma zagrać w Warszawie, a trzy dni później w Krakowie. Firma Alter Art, polski organizator tych występów, też podkreśla, że artystka zawsze opowiadała się po stronie Ukrainy, także na scenie. I wspierała prześladowane w Rosji osoby LGBTQ+, do których sama się zalicza.
Wspomniała jednocześnie, że „analizuje sytuację” – i trudno się tej ostrożności dziwić, biorąc pod uwagę to, co działo się przy okazji kilku innych występów „podejrzanych” zagranicznych gwiazd w Polsce.
Planowane na kwiecień tego roku dwa koncerty Rogera Watersa w Polsce zostały odwołane, gdy powszechne oburzenie – i chaotyczne działania na Facebooku organizatora, firmy Live Nation – wywołał list byłego członka Pink Floyd do żony ukraińskiego prezydenta Ołeny Zełenskiej. Krytykował w nim Ukrainę i wzywał do zakończenia „wojny domowej na Wschodzie”, konkretnie poprzez ustępstwa wobec Rosji.
Z kolei dwa tygodnie temu odwołano występ rosyjskiego pianisty Nikołaja Chozjainowa, finalisty Konkursu Chopinowskiego, który miał wystąpić w Filharmonii Narodowej w Warszawie zaledwie dwa dni przed drugą rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę. Słuchacze i organizacje krytykujące ten pomysł zwracały uwagę nie tylko na narodowość muzyka (mieszkającego w Szwajcarii), lecz także fakt, że nigdy rosyjskiej inwazji nie potępił.
Czytaj też: Bunt nut. Muzycy wyszli na barykady i zagrzewają do protestów
Czy fani powinni przebaczyć
Burzę wywołały też plany wspólnego powrotu na scenę duetu Kayah i Bregović, para ma zagrać we wrześniu trzy koncerty w dużych halach w Warszawie, Gliwicach i w Trójmieście. Przypomniano jego występ na Krymie rok po aneksji półwyspu przez Rosję (za co polski Life Festival cofnął mu wtedy zaproszenie do Oświęcimia), a także jego życzliwe wypowiedzi względem Moskwy. Obecne apele wirtualne przynajmniej przed pierwszym koncertem przeniosą się do realu, tym bardziej że Halą Torwar zarządza Centralny Ośrodek Sportu, a więc instytucja państwowa.
– Ostateczną decyzję o odwołaniu koncertu LP w Kownie podjął klub, w którym miał się odbyć, gdy zobaczył skalę krytyki. Potem dostał za to sporo pochwał – mówi Vytaute Merkyte z Delfi Lithuania. Jak dodaje, klub stracił trochę pieniędzy, ale powinno mu się to ostatecznie zwrócić, bo Litwini chętnie nagradzają gotówką firmy, które wspierają Ukrainę.
– Nasz koncert odwołano przed prawdziwymi przeprosinami – dodaje Vytaute Merkyte. – Ostatecznie do takich przeprosin doszło. Otwarte więc pozostaje pytanie, czy fani w innych krajach powinni jej to przebaczyć i przejść nad tym do porządku dziennego.