Multiwersowy zawrót głowy
Multiwersowy zawrót głowy. To największy trend roku w kinie, książkach, nawet w polityce
Chociaż koncept istnienia wszechświatów znajdujących się poza tym, który na co dzień obserwujemy, od dawna budzi zainteresowanie, brakuje empirycznych dowodów na istnienie innych światów. I prawdopodobnie nigdy nie zostaną znalezione. Jest jednak na tyle szalony i fascynujący, że pobudza wyobraźnię ludzi. Tak jak w nagrodzonym Oscarem filmie „Wszystko wszędzie naraz”, którego bohaterka dowiaduje się, że jest tylko jedną z wielu wersji siebie, rozsianych po nieskończonym multiwersum. Ot, każda decyzja, jaką podjęła w życiu, otwierała nową wersję rzeczywistości.
Ludzkie przypadki
W filmie „Przypadek” Krzysztofa Kieślowskiego (1981 r.) – o tym, jak potoczą się ludzkie losy, decyduje coś tak potwornie błahego jak fakt, czy bohater zdąży na pociąg. Nie można mówić tu nawet o decyzji, tylko właśnie o przypadku. Znalezienie się we właściwym miejscu i we właściwym czasie sprawia, że grany przez Bogusława Lindę student znajduje się po przeciwnych stronach politycznej barykady albo od polityki trzyma się z daleka. Kieślowski pokazuje, jak historia – w postaci napotkanych ludzi – ugniata młodego człowieka jak plastelinę; z jakiegoś powodu zaś życie niezaangażowane zostaje „ukarane” wypadkiem komunikacyjnym.
Podobnym pomysłem bawili się twórcy romantycznego komediodramatu „Przypadkowa dziewczyna” z 1998 r. Tu bohaterka (grana przez Gwyneth Paltrow), zupełnie jak u Kieślowskiego, nie zdążyła – lub zdążyła – złapać pociąg londyńskiego metra, przez co odkryła – lub nie – że narzeczony ją zdradza, i mogła – lub nie – zacząć nowe życie u boku prawdziwej miłości. Scenarzyści oczywiście lubią się bawić ludzkimi losami, więc przekornie „szczęśliwe zakończenie” następuje w tej „nieszczęśliwej” linii czasu.