Podkasterka na tropie
Rebecca Makkai dla „Polityki”: Podkaster jest idealnym bohaterem powieści
Nowa powieść Rebeki Makkai „Mam do pana kilka pytań” (przeł. Rafał Lisowski, Wydawnictwo Poznańskie) łączy intrygę kryminalną z opowieścią o sytuacji kobiet i ruchu #MeToo, a rozgrywa się w szkole z internatem. Spotkałyśmy się w Chicago, które było sceną wydarzeń jej poprzedniej, nominowanej do Pulitzera powieści „Wierzyliśmy jak nikt” – o epidemii AIDS w latach 80. Jechałam na spotkanie słynną linią „The L”, czyli naziemną kolejką, do której ciągle wskakują bohaterowie, nazywający ją czule „elką”. Wiało, jak to w Chicago, do tego w trakcie rozmowy co chwila przejeżdżały na sygnale straż pożarna i karetki. Zwykła sobota w Chicago – skomentowała Rebecca Makkai. Na spotkanie przyszła cała na czarno, prosto z nabożeństwa żałobnego młodego chłopaka, co przypomniało nam pierwszą scenę pogrzebu ofiary AIDS z „Wierzyliśmy jak nikt”. Nowa powieść przenosi nas do 1995 r., kiedy to na kampusie liceum Granby’ego w stanie New Hampshire ginie współlokatorka głównej bohaterki.
JUSTYNA SOBOLEWSKA: – „Mam do pani kilka pytań”, tak zaczyna się niemal każdy wywiad o tej książce. Ja chciałam zacząć od historii rodzinnej o uchodźcach z Węgier. W jaki sposób ta przeszłość panią ukształtowała?
REBECCA MAKKAI: – Rzeczywiście prawie wszyscy tak zaczynają rozmowę. Ale wiedziałam, na co się piszę, wybierając ten tytuł. Moja historia rodzinno-emigrancka jest bardzo typowa dla Ameryki. Ojciec uciekł z Węgier w 1956 r., potem skończył studia w Bostonie. Dorastałam pod Chicago otoczona uchodźcami, prześladowanymi wcześniej przez reżim CeauȘescu Węgrami z Rumunii, którym pomagali moi rodzice. Język węgierski był cały czas wokół mnie, ale nikt nie zwracał się do mnie w tym języku.