Lato z etosem
Lato z etosem. Dlaczego festiwale rockowe to dużo muzyki, ale i polityki
Pol’and’Rock, dawny Przystanek Woodstock, odbędzie się w tym roku po raz 29. Ta edycja jest szczególna, bo zbiega się z okresem kampanii wyborczej. A jak wiadomo, pomysłodawca i organizator festiwalu Jurek Owsiak jest od dekad obiektem ataków ze strony prawicowych polityków, wspierających ich dziennikarzy oraz konserwatywnych środowisk kościelnych. Drażnią ich hipisowskie konotacje festiwalu, rytualne zabawy w błocie nawiązujące do sytuacji podpatrzonych na legendarnym Woodstocku z 1969 r., obecność krysznaitów oferujących wegańskie dania i zapraszanie na debaty do festiwalowej Akademii Sztuk Przepięknych osób, które publicznie krytykują władzę. Drażni również założona przez Owsiaka w 1993 r. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, filantropijna fundacja organizująca największą w Polsce cykliczną akcję charytatywną. No i zawsze drażniły eksponowane przez Owsiaka hasła odwołujące się do wolności.
Jest oczywiste, że motyw wolności był przesłaniem wielkich festiwali epoki kontrkultury. Amerykańskich, jak wspomniany Woodstock czy wcześniejszy o dwa lata i symbolicznie inicjujący „epokę dzieci kwiatów” Monterey Pop Festival, a także brytyjskich – jak Glastonbury czy Isle of Wight. Te imprezy z końca lat 60. i początku 70. były kontrkulturową odpowiedzią na rozrywkę „samotnego tłumu”, czyli standardową ofertę kultury masowej. Proponowały wspólnotowość zamiast atomizacji, a jednocześnie świadomy indywidualizm zamiast uniformizacji. Na tle typowych wytworów show-biznesu była to propozycja szokująca, no a poza wszystkim połączona z ideą społeczną, która kilka lat później będzie nazywana budowaniem społeczeństwa alternatywnego albo utopią realizowaną.
Co do realizacji – w długiej historii Przystanku Woodstock jedna z planowanych edycji nie doszła do skutku.