Kultura

Wyjście z cienia

Nagroda Architektoniczna przyznana! Skromne, ale wspaniałe: targowisko w Błoniu

Targ Błonie – zwycięzca 12. edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI. Targ Błonie – zwycięzca 12. edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI. Nate Cook Photography
Nagroda Architektoniczna POLITYKI za 2022 r. przyznana. Zwycięzca prezentuje się może skromnie, ale łączy wiele ważnych dla współczesnego projektowania aspektów. To miejskie targowisko w podwarszawskim Błoniu.
.Polityka .

Opowieść o tegorocznym laureacie warto, a nawet należy osadzić w szerszym historycznym kontekście rodzimej „walki o handel”. A ściślej mówiąc – walki o miejsca do handlowania. W PRL-u, zajętym budową wielkich zakładów fabryk i permanentnie zmagającym się z brakiem mieszkań, projektowanie sklepów zdecydowanie nie należało do zadań priorytetowych. Było oczywiście kilka wyjątków, które miały przydawać lokalnego prestiżu. W stolicy były to choćby Centralny Dom Towarowy, Supersam, Domy Towarowe Centrum, kilka modernistycznych pawilonów handlowych. W każdym mniejszym i większym mieście powstawały zresztą podobne obiekty, choć rzadko miały szansę trafić na łamy podręczników historii polskiej architektury. Może z kilkoma wyjątkami – jak poznański Okrąglak oddany do użytku w 1955 r.

W nowy ustrój po 1989 r. wkraczaliśmy z mocno scentralizowanym systemem handlu państwowo-spółdzielczego oraz mającym wielkie tradycje, ale w PRL-u silnie koncesjonowanym systemem prywatnego handlu prowadzonego na zaniedbanych targowiskach. Ten pierwszy szybko zaczął się rozpadać, w odróżnieniu od dzikiego, bazarowego handlu, który zaczął infekować polskie miasta jak najbardziej wredna wersja koronawirusa. Wciskał się w tkankę miejską wszędzie, gdzie tylko mógł znaleźć potencjalnych klientów: wzdłuż głównych ulic, na placach, w przejściach podziemnych, przy dworcach itd.

Szybko wytworzyła się swoista hierarchia. U jej podstawy znajdowali się drobni handlarze, rozkładający swój towar bezpośrednio na ziemi, na kartonowych pudłach, ceratach, gazetach. Tylko nieco wyżej sytuowali się ci, którzy przygotowywali ofertę na turystycznych składanych stolikach i polowych łóżkach. Szybko też pojawiły się tzw. szczęki, czyli rodzaj metalowych minikontenerów, które, na noc zamykane, w dzień świetnie nadawały się do prezentacji ubrań, kosmetyków, proszków do prania. Dość wysoko w rankingu sytuowały się także chroniące przed deszczem i śniegiem, brezentowe, rozpinane na aluminiowych rurkach altanki. Swoistą bazarową elitę stanowili posiadacze miniprzyczep campingowych oraz plastikowych budek handlowych.

Ale wszechobecnemu handlowi ulicznemu rosła już konkurencja. Na tych, którym powiodło się ze „szczękami”, czekały powstające coraz liczniej miejsca dumnie zwane galeriami handlowymi. W Warszawie pierwsza była otwarta w 1993 r. Panorama. Dziś liczy się je w setki. Ich skromniejszą wersją stały się centra kupieckie tworzone w specjalnie przeznaczonych hangarach. Najsłynniejsze z nich i jedno z pierwszych stanęło w stolicy przy pl. Defilad, z czasem przeniosły się na obrzeża miast, gdzie łatwiej było o tańsze tereny.

Handel uliczny był przez władze lokalne coraz skuteczniej wypychany do miejsc, skąd wcześniej rozlał się po miastach: na tradycyjne tereny targów i bazarów. I zredukowany do roli drugorzędnego lokalnego handlowego suplementu dla rozwijających się sieci hipermarketów, supermarketów, dyskontów czy sklepów osiedlowych. Znów osadził się w szpetnych, szeregowo stawianych budkach czy na prymitywnych straganach. Należący do tzw. architektury cienia, niespecjalnie zajmował uwagę architektów. Władze lokalne, mając do wyboru (bo na wszystko tradycyjnie nie starczało pieniędzy) wyremontowanie rynku lub placu targowego, z reguły wybierały ten pierwszy. Choć tu i ówdzie podejmowano decyzje o rewitalizacji miejskich targowisk, były to zwykle dość stereotypowe działania, polegające na ustawieniu spadzistych daszków i umieszczeniu pod nimi nowych stołów do wykładania towarów. Bez żadnej wartości dodanej, czy to estetycznej, czy funkcjonalnej.

Projektantka targowiska w Błoniu Aleksandra Wasilkowska praktycznie od czasu ukończenia studiów architektonicznych na Politechnice Warszawskiej (studiowała też we Francji) zajmowała się wspomnianą „architekturą cienia”, redagując m.in. cykl publikacji książkowych jej poświęconych. Obok działalności teoretycznej i artystycznej ma na swym koncie konkretne realizacje. Wprawdzie jej projekt rewitalizacji stołecznego Bazaru Różyckiego wywołał sporo kontrowersji, to już za przebudowę targowiska przy ulicy Bakalarskiej otrzymała Nagrodę Architektoniczną Prezydenta Warszawy. Jest także autorką chwalonej za funkcjonalność i estetykę Warszawskiej Toalety Publicznej.

Projekt przebudowy targowiska w Błoniu poprzedziły wieloletnie pogłębione badania, a zagadnienie handlu na świeżym powietrzu nie ma przed autorką najmniejszych tajemnic. Zadanie nie było jednak proste. Rzecz w tym, że projektowanie, także na świecie, ma spore osiągnięcia w wymyślaniu zamkniętych lub półzamkniętych hal targowych, a niektóre realizacje (np. targ w Rotterdamie pracowni MVRDV) weszły już do kanonu współczesnej architektury. Znacznie skromniejsze są osiągnięcia obejmujące planowanie targów na otwartej przestrzeni. Trzeba jednak przyznać, że Wasilewska poradziła sobie wyśmienicie. Na fenomen miejskiego targowiska spojrzała – rzec by można – holistycznie, uwzględniając cały szereg aspektów funkcjonowania nie tylko miejsc do handlowania, ale też – szerzej – miejsc w przestrzeni publicznej. Przyjrzyjmy im się po kolei.

.Nate Cook Photography/Polityka.

1. Aspekt funkcjonalny

Tu oczywiście najważniejsza jest funkcja podstawowa: targowisko. Z myślą o sprzedających przygotowano kilka form ekspozycji towaru. Większość zajmują specjalnie zaprojektowane lady, nieco inaczej sprofilowane w przypadku sprzedaży płodów rolnych, a inaczej, gdy jest to oferta odzieży czy przedmiotów gospodarstwa domowego. Osobną alejkę przeznaczono na handel warzywami i owocami bezpośrednio z samochodów dostawczych. Natomiast dla tzw. produktów wrażliwych (pieczywo, wędliny itp.) przeznaczone są osobne, nieduże pawilony. Bywalec bazarów szybko zauważy drobne, acz niezwykle ważne, bo ułatwiające życie drobiazgi: brak krawężników, stojaki na rowery, estetyczne toalety, czytelny system identyfikacji wizualnej. Rzadko spotykaną nowością jest tzw. wspólny stół, czyli miejsce, gdzie pod bieżącą wodą można umyć przed chwilą kupione warzywa czy owoce i w cywilizowanych warunkach nacieszyć się ich smakiem. Kosze na śmieci (mniejsze i większe) uwzględniają już restrykcyjną (pięć frakcji) selekcję śmieci.

.Nate Cook Photography.

2. Aspekt estetyczny

Targ w Błoniu leży w nieciekawym miejscu. Tuż obok krzyżują się dwie ruchliwe drogi, dlatego w okolicy regularnie tworzą się korki. Architektura najbliższego otoczenia niczym się nie wyróżnia, to typowo podmiejski klimat tworzony z połączenia pseudodworkowych domów jednorodzinnych, bloków, hurtowni, warsztatów czy garaży pamiętających chyba czasy PRL. I nagle w środku tego urbanistyczno-estetycznego chaosu wyrasta coś, co od pierwszego rzutu oka uznać można za produkt dobrego smaku. Tworzy się paradoks – zwykle to targowiska i bazary krzyczały w przestrzeni polskich miast i miasteczek estetycznym nieogarnięciem, bałaganem, niedoróbkami. A tu miejsce plenerowego handlu staje się zawstydzającym wzorem dla otoczenia.

Ten bazarek nie kojarzy się z Polską. Wygląda jak przeniesiony gdzieś z południa Europy. Zadaszenie to biała horyzontalna płaszczyzna wsparta na nieregularnie ustawionych, smukłych kolumnach. Dominuje biel, podobnie jak owale i łagodne krzywizny. Jedynie pawilony przydają wizualnego kontrapunktu swoimi minimalistycznymi, prostokątnymi bryłami. Niczego nie pozostawiono przypadkowi, dopracowane są najdrobniejsze szczegóły: kolor i kształt drewnianych ław, misy na wodę, neony, ławki, wszystko to ze sobą estetycznie koresponduje.

.Nate Cook Photography/Polityka.

3. Aspekt ekologiczny

Blisko jedną trzecią terenu (1900 m kw.) targowiska zajmują tereny zielone, co sprawia, że mamy do czynienia właściwie z hybrydą parku i bazaru, zakupów i wypoczynku. Projektantka nie żałowała koloru zielonego. Nasadzono blisko 500 drzew (sosny, graby, buki, olchy, drzewa owocowe), mnóstwo krzewów, pnączy. Stworzono łąki kwietne, porozmieszczano domki dla ptaków i owadów. Co ciekawe, ta zieleń została silnie poszatkowana; nie ma tu dużych zespołów roślin, a raczej mnóstwo niewielkich zielonych wysp. Nie kolidują one ze szlakami pieszymi, nie utrudniają zakupów, a co najwyżej dyskretnie sugerują sposób przemieszczania się po placu. Zadbano o odpowiednią retencję wody. Układ dachu jest taki, by deszczówka spływała przede wszystkim tam, gdzie coś rośnie, ewentualnie gromadziła się w specjalnych dużych misach. Już teraz ta zieleń robi wielkie wrażenie, a przecież będzie się rozrastać, coraz bardziej upodabniając to miejsce do ogrodu i zapewniając cień i chłód w gorące letnie dni. Warto wyszukać w internecie zdjęcia targu sprzed modernizacji. Dziś z betonowej pustyni zamieniło się w roślinną oazę.

.Nate Cook Photography/Polityka.

4. Aspekt społeczny

Płyta targowiska dostępna jest dla handlu każdego dnia do godziny 14.00 i tylko pawilony handlowe mogą działać do godz. 22.00. Powstaje problem, jak sprawić, by to miejsce żyło także wówczas, gdy pustoszeją stoiska z jabłkami, jajami i marchewką. Tego oczywiście nie da się zadekretować. Ale można zachęcać. Dla najmłodszych dzieci, a właściwie dla ich opiekunów, zachętą może być nieduży plac zabaw. Młodzież może swobodnie pojeździć na deskorolkach po równiutkich betonowych targowych alejkach. A starsi mogą spotkać się na pogawędki, nawet gdy siąpi deszcz, przy targowych stołach, które skonstruowane są tak, że świetnie służą ekspozycji towaru, ale też mogą być rodzajem ławeczek. Oczywiście dopiero przyszłość pokaże, czy to miejsce przejmie także lokalne funkcje społeczne. W każdym razie warunki ku temu zostały spełnione.

.Nate Cook Photography/Polityka.

Jak co roku ogłosiliśmy także plebiscyt wśród naszych czytelników, którzy mogli wybrać swojego ulubionego finalistę. Najwięcej głosów otrzymała inna lokalna i zbliżająca do natury realizacja – park kieszonkowy w Bytomiu, stworzony według projektu pracowni projektzieleni.pl w składzie: Anna Becker, Marlena Pilch, Magdalena Wnęk.

Park kieszonkowy w Bytomiu według projektu pracowni projektzieleni.pl – tegoroczny faworyt czytelników.UM Bytom G. GoikPark kieszonkowy w Bytomiu według projektu pracowni projektzieleni.pl – tegoroczny faworyt czytelników.

Wcześniej powstawały już w Polsce takie kieszonkowe parki, ale po raz pierwszy znalazły swojego reprezentanta w finale naszej nagrody. Ta bytomska realizacja pełni podwójną rolę: terenu zabaw dla dzieci oraz miejsca relaksu i wypoczynku. Najmłodszym służą m.in. miniścianka wspinaczkowa, nieduży park linowy, huśtawki, piaskownica, ale też galeria krzywych luster. Starsi wypocząć mogą na leżakach lub wprost na trawie, w otoczeniu drzew i krzewów. Wybór laureatów stanowi dowód na to, że Polakom opatrzyły się już spektakularne realizacje architektoniczne, cieszące oczy niezwykłymi formami, ale niekoniecznie służące lokalnej społeczności. Dziś bardziej liczą się przedsięwzięcia kameralne, ale przyczyniające się bezpośrednio do poprawy jakości życia mieszkańców.

.UM Bytom G. Goik/Polityka.

Poza Targiem Błonie i Parkiem kieszonkowym w Bytomiu w piątce najlepszych realizacji roku 2022 znalazły się: Wydział Neofilologii Uniwersytetu Warszawskiego (projekt: Kuryłowicz & Associates); Fala 1, Europejskie Centrum Rodziny w Sopocie (projekt: FAAB Architektura Białobrzeski Figurski) oraz Szyb Miedzianka (projekt: Robert Konieczny KWK Promes).

Laureata Grand Prix tegorocznej edycji wybrało jury w składzie: Grzegorz A. Buczek, Anna Cymer, Paweł Dobrzycki, Feliks Falk, Marlena Happach, Marek Kościkiewicz, Jacek Michalak (wiceprezes zarządu ds. rozwoju Grupy ATLAS); Ewa P. Porębska, Magdalena Staniszkis, Bogna Świątkowska, Jarosław Trybuś, Marta Żakowska oraz przedstawiciele redakcji POLITYKI: Jerzy Baczyński, Jacek Poprzeczko i Piotr Sarzyński.

Jury Nagrody Architektonicznej POLITYKI w roku 2023.Teodor Klepczyński/PolitykaJury Nagrody Architektonicznej POLITYKI w roku 2023.

***

Fotorelacja z gali oraz więcej o laureatach na naszej stronie: polityka.pl/architektura

..

Polityka 23.2023 (3416) z dnia 30.05.2023; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyjście z cienia"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama