Szansa na nowe życia
Nowe gogle VR dają nadzieję na przełom. Tylko kto z nich skorzysta?
Czym jest wirtualna rzeczywistość i jak może zmienić nasze życie? W „Summa technologiae” (1964 r.) Stanisław Lem przewidział nieuniknione nadejście technologii „stwarzania rzeczywistości dla bytujących w nich istot rozumnych, w żaden sposób nieodróżnialnych od normalnej rzeczywistości, ale podległych odmiennym niż ona prawom”. Nazwał ją fantomatyką. I precyzyjnie opisał jej potencjał: „Co może przeżywać człowiek podłączony do fantomatycznego generatora? Wszystko. Może wspinać się na ściany alpejskie, wędrować bez skafandra i maski tlenowej po Księżycu, zdobywać na czele oddanej drużyny w dzwoniącej zbroi średniowieczne grody lub biegun północny”.
Niemal dwie dekady później William Gibson w opowiadaniu „Wypalić chrom” (1982 r.) użyje na określenie wirtualnej rzeczywistości, używanego powszechnie i dziś, terminu „cyberprzestrzeń”, by opisać ją szerzej w powieści „Neuromancer” jako „mimowolną halucynację doświadczaną każdego dnia”. Mark Zuckerberg, niecałe dwa lata temu zmieniając nazwę swojej firmy z Facebook na Meta Platforms (we włościach: Facebook, Instagram i WhatsApp), inspirował się jednak inną wizją wirtualnej rzeczywistości, nazwaną Metaverse. Termin ten wymyślił Neal Stephenson na potrzeby powieści „Zamieć” (1992 r.). To fantomatyczny świat powstały na bazie internetu i tak właśnie postrzega ewolucję cyfrowych usług twórca Facebooka. Aby móc weń wkroczyć, będziemy potrzebowali specjalnych „okularów” wyświetlających trójwymiarowy obraz. Przynajmniej na początek, bo w dalszej kolejności przewidywane jest bezpośrednie połączenie między ludzkim mózgiem a kreującym wirtualną rzeczywistość komputerem. Tak jak to przewidział Lem.
Zuckerberg zaczyna wyścig
Z taką właśnie intencją Zuckerberg wykupił w 2014 r.