Wieczny przegrany Charlie Brown, obdarzony niezwykłą fantazją piesek Snoopy, Lucy w tekturowej budce z napisem „Porady psychiatryczne 5 centów”, Linus z nieodłącznym kocykiem bezpieczeństwa w ręku, Schroeder – zgarbiony nad zabawkowym fortepianem miłośnik Beethovena. Kultura masowa upupiła bohaterów komiksu Schulza, przemieliła i zamieniła w maskotki, ich wizerunkami ozdabiając dosłownie wszystko: od pudełek na kanapki po jedną z niedawnych kolekcji ubraniowych sygnowanych przez Marca Jacobsa. Charlie Brown i przyjaciele tak mocno wpisali się w popowy krajobraz, że łatwo zapomnieć, jak ważnym tekstem kultury były – i wciąż są – „Fistaszki”.
Beckett w obrazkach
Schulz podbił „Fistaszkami” serca czytelników nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz to przede wszystkim Amerykanie zobaczyli w jego kreacji świat własnego dzieciństwa: podwórka, boiska do baseballu lub futbolu, szkoły, domowe salony, w których spędza się czas przed telewizorem. Komiksowe paski Charlesa M. Schulza, publikowane na łamach prasy codziennie przez ponad pół wieku, toczyły się w naturalnym rytmie życia przeciętnego Amerykanina, wyznaczanym przez pory roku i cykliczne wydarzenia: szkolne semestry, wakacje, walentynki, Dzień Niepodległości, Dzień Dziękczynienia, Halloween, Boże Narodzenie.
Mijały kolejne lata, a Charlie Brown i jego kompania pozostawali niezmienni, na wieki zamknięci w dziecięcych ciałach, choć o coraz bardziej dojrzałych umysłach i przemyśleniach. Schulz co do zasady uciekał od doraźnych tematów, wolał skupiać się na emocjach i przeżyciach bohaterów. I choć komiks był dla niego sposobem na odreagowanie prywatnych lęków, fobii oraz zmian zachodzących w jego życiu, stał się uniwersalną opowieścią egzystencjalną.