Kultura

Walki uliczne

Warszawa w budowie. Wystawa, która wkracza w sam środek sporu o stolicę

Tzw. woonerf, czyli nowy model ulicy 6 sierpnia w Łodzi: choć odbywa się tu jakiś ruch kołowy, dominują piesi. Tzw. woonerf, czyli nowy model ulicy 6 sierpnia w Łodzi: choć odbywa się tu jakiś ruch kołowy, dominują piesi. Piotr Kamionka / Reporter
W polskich miastach od dawna toczą się batalie o wygląd i funkcje ulic. Opowiada o tym tegoroczna edycja wystawy „Warszawa w budowie” w stołecznym Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Warszawski plac Pięciu Rogów dawniej.Rafał Guz/PAP Warszawski plac Pięciu Rogów dawniej.

Urbanistycznym sercem miast zawsze pozostawały rynki, tudzież reprezentacyjne place. Dziś czas świetności zdają się mieć już za sobą, ociosane z reguły do funkcji sentymentalnych i turystycznych. Co innego ulice. To nadal pulsujący krwiobieg miasta. Stale coś łączą lub dzielą, służą przemieszczaniu się mas ludzi, aut, towarów, usług. Zawsze tak było i wydaje się, że ta mnogość funkcji i zadań harmonijnie się w historii splatała. Do czasu. A konkretnie do momentu, gdy nieliczne karoce, później dorożki, tramwaje i omnibusy zostały zastąpione przez liczne, a nawet bardzo liczne samochody. Ponieważ domów poodsuwać na bok się nie da (choć wyburzyć – i owszem), potężniało, zrazu ciche, później coraz głośniejsze pytanie: właściwie komu te ulice mają głównie służyć?

Formalnie mamy w kraju ok. 230 tys. ulic, a w samej tylko Warszawie – blisko 5,2 tys. o łącznej długości 2837 km, co oznacza, że piesze przejście ich wszystkich oznaczałoby spacer jak spod Pałacu Kultury aż do hiszpańskiej Grenady. Mało tego, urzędnicy zadbali, by je sklasyfikować na różne sposoby w zależności od tego, co ze sobą łączą, jak szybki zaplanowano na nich ruch, jakie jest ich wyposażenie techniczne, jaki rodzaj nawierzchni, stan prawny, rodzaj oświetlenia itd. Oczywiście tylko nieduża ich część staje się przedmiotem publicznych debat.

Ale praktycznie w każdym większym mieście wskazać można ulicę, która jest symbolem miasta, a poprzez jej losy i architekturę da się opowiedzieć o dziejach nie tylko miasta, ale często i kraju. Tak jak Piotrkowska w Łodzi, Św. Marcin w Poznaniu, Piłsudskiego w Olsztynie, Korfantego w Katowicach czy Świdnicka we Wrocławiu. A w stolicy? Tu pewności już nie ma. Bardziej Marszałkowska czy Aleje Jerozolimskie? A może Trakt Królewski, od Krakowskiego Przedmieścia po Belwederską?

Polityka 47.2022 (3390) z dnia 15.11.2022; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Walki uliczne"
Reklama