W cudze buty nie wejdę
Kasper Bajon dla „Polityki”: Polak uczy się przetrwać, a nie wie, jak żyć
ANETA KYZIOŁ: – Wstrzelił się pan z „Gambitem orangutana”, książką o korzeniach polskich szachów, w środek afery w szachach światowych. Arcymistrz, Norweg Magnus Carlsen, oskarżył właśnie 19-letniego pretendenta do tytułów, Amerykanina Hansa Mokego Niemanna, o korzystanie z pomocy silników szachowych.
KASPER BAJON: – Ciekawe jest to, w jaki sposób do oszustw w ogóle dochodzi. W pojedynkach na żywo gracze są przecież dokładnie kontrolowani i odizolowani. Ponoć może chodzić o użycie kulek analnych, wibrujących między pośladkami gracza według kodu przyjętego przez niego i jego zewnętrznego pomocnika, używającego komputera do podpowiedzi kluczowego ruchu. Komputery, o czym też piszę w książce, odebrały szachom dużo, przede wszystkim nimb symbolu mocy ludzkiego umysłu, bo nawet największy szachowy geniusz nie ma szans w starciu z maszyną. Sam gram dużo online na platformie chess.com, gdzie bardzo łatwo oszukiwać, tylko po co? Zastanawia mnie natura szachowego kłamstwa, czy jest ono jak EPO, czy może jak fałszerstwo w sztuce? Zresztą paradoksalnie w szachach kłamstwo ma krótkie nogi, bo gracze się szybko orientują, analizując miejsce w rankingu i statystyki posunięć, gdy ktoś zaczyna grać ponad swoje umiejętności.
To właśnie ten nimb uczynił z szachów trybik w machinie ideologii? Szachy w nowożytnych czasach nie były po prostu grą, tylko wyznacznikiem statusu.
To była mieszczańska rozrywka, a potem inteligencka, arystokraci rzadko się nią parali. Turnieje były rozgrywane w takich miastach, jak Hamburg, Manchester, u nas – w Łodzi, czyli w hubach, gdzie krzyżowały się szlaki handlowe, a z drugiej strony – w uzdrowiskach. Decydował dostęp do wolnego czasu i do kawiarni, które w XIX i w części XX w.