Z dumą informujemy, że Artur Domosławski, pisarz, reporter, wieloletni dziennikarz „Polityki”, otrzymał Górnośląską Nagrodę Literacką Juliusz dla najlepszej biografii – statuetkę oraz 50 tys. zł. Książka „Wygnaniec. 21 scen z życia Zygmunta Baumana” ukazała się nakładem Wielkiej Litery w 2021 r. i jest dziełem wielkiego formatu. Zarówno pod względem zawartości, jak i objętości (910 stron). „Wygnaniec” znalazł się także w finałowej siódemce Nagrody Literackiej Nike. Artur Domosławski mówił wtedy ze sceny, że „w pisaniu nie ma nic prostego”, szczególnie gdy ma się do czynienia z tak bogatym życiorysem.
Bauman dziecko, Bauman dorosły
Gala wręczenia „Juliusza” odbyła się w sobotę 15 października w Teatrze Ziemi Rybnickiej. Przejmującą laudację dla laureata wygłosiła Agnieszka Dauksza, członkini jury, literaturoznawczyni, autorka książek. „Ciężko czytać tę książkę, nie tylko dlatego, że waży ponad dwa kilogramy i trzymanie jej w rękach wykręca nadgarstki. Empatia – czymkolwiek jest – ma swoje limity, ale też mankamenty. Trudno znosić te wszystkie dotkliwości, których musiało doświadczać dziecko – Bauman, chłopiec z nadwagą, który lubił się uczyć, później chłopak, którego codziennie »odprowadzały« ze szkoły do domu bandy okolicznych koleżków ćwiczących się w antysemityzmie. Ciężko czytać o dorosłym, który dość rozpaczliwie szuka swojego miejsca, grunt wokół niego jest grząski, role dawno rozdane, sytuacja nie rokuje. Wreszcie trudno czytać o starzejącym się człowieku ocenianym głównie przez pryzmat wydarzeń, w których – jak zdają się sugerować jego krytycy – uczestniczył wówczas sam jedyny. Gdy Bauman jest pasywny, wzbudza podejrzliwość. Gdy dokonuje wyborów, jest piętnowany” (cytaty za rybnicką „Gazetą Wyborczą”).
I dalej: „Domosławski pyta – nie zawsze wprost – gdzie i kim byliśmy, gdy niewielu reagowało na akty wykluczenia, jak miewała się nasza empatia, gdy Baumana wygwizdywano, przepędzano, obrażano. Bo przecież ten repertuar etykiet znamy na pamięć: współpracował, zaangażował się, był oficerem KBW. No tak, wiemy, ale co dalej? I co wcześniej? I co człowieka prowadzi do takich, a nie innych wyborów? Społeczeństwo nie jest miłe, nigdy nie było, warto więc pytać o szerszy kontekst, złożony system odniesień, który wypycha jednostki z szeregu, który również Baumana popchnął do czynu. (...) Z pisania Domosławskiego wyziera dość oczywiste, ale niebanalne rozpoznanie: o nas wszystkich można źle mówić, bo wszyscy jacyś jesteśmy, określeni przez całe skomplikowanie naszych wyborów, które nigdy nie są neutralne i aż do końca nie jest jasne, co z nich wyniknie, w co się obrócą i jak zostaną ocenione. (...) 21 scen z życia wygnańca z licznymi przystankami nie czyta się jednym tchem. Nieciągłości, zerwania, przyducha: Polska krztusiła się Baumanem, ale i on nie miał tutaj czym oddychać. Rwane historie, same kłopoty, czyli cały Bauman i cały Domosławski”.
Czytaj też: Retrotopia. Lekcja Zygmunta Baumana
Bauman na mroczne czasy
Przejmująco mówił także w Rybniku Artur Domosławski: „Bardzo potrzebujemy nie tyle optymizmu Baumana, ile jego nadziei w tych mrocznych czasach. W jego życiu było ogromnie dużo mroku, ale kiedy był pytany u kresu życia wielokrotnie o to, czy jest optymistą, czy pesymistą, mówił: »na krótką metę jestem pesymistą, ale sądzę, że na dłuższą metę powinniśmy dać radę«. Mówił też: »między optymizmem a pesymizmem wybieram nadzieję«. Myślę, że bardzo potrzebujemy tej myśli i tej postaci, tej figury, w szczególności w czasach, jakie mamy dzisiaj, też dosyć mrocznych, choć Zygmunt Bauman doświadczył czasów o wiele bardziej mrocznych – jako chłopiec w latach 30., jako wygnaniec i uchodźca w czasach II wojny światowej, jako żołnierz, jako człowiek wypędzony z Polski w 1968 r. i później. Przesłanie Zygmunta Baumana na dziś brzmi: budujmy świat gościnny, dla ludzi słabych, wykluczonych, marginalizowanych, świat, w którym na granicach nie ma murów i zasieków, świat, w którym słabość nie jest winą. I mam też nadzieję, że dzięki tej nagrodzie Zygmunt Bauman będzie choć odrobinkę mniej wygnańcem”.
O Zygmuncie Baumanie jako przewodniku na trudne i lepsze czasy opowiadał Artur Domosławski w rozmowie z Jackiem Żakowskim: „Nie godził się na świat taki, jaki jest. Uważał, że trzeba go naprawiać, ale też afirmował. Bo innego nie ma. Wiedział, że jeśli odrzucasz, a nie afirmujesz, zostaje ci tylko postawa wyższościowa – przeświadczenie, że świat nie jest ciebie godny. W Baumanie tego nie było”.
Górnośląska Nagroda Literacka Juliusz jest przyznawana od 2016 r. przy okazji Rybnickich Dni Literatury, ważnych na festiwalowej mapie Polski i regionu. Od 2019 r. to konkurs biografii – pierwszy w kraju. Wyróżnieniu patronuje Juliusz Roger, który w XIX w. rozwijał szpitalnictwo w Rybniku i okolicy, był też entuzjastą śląskich pieśni ludowych, które wydał nawet w tomie „Pieśni ludu polskiego na Górnym Śląsku”. Sekretarz konkursu Aleksandra Klich nazwała Rogera „połączeniem siostry Chmielewskiej i Adama Wajraka”.
W tym roku do konkursu zgłoszono 51 biografii. Do finału zakwalifikowało się pięć. Prócz książki Artura Domosławskiego: „Tam, za kasztanami, jest świat. Paul Celan. Biografia” Anny Arno, „Różewicz. Rekonstrukcja” Magdaleny Grochowskiej, „Uwodziciel. Rzecz o Karolu Szymanowskim” Danuty Gwizdalankiej oraz „Niezniszczalny. Bohdan Pniewski. Architekt salonu i władzy” Grzegorza Piątka.