Kultura

Podróż z wędką

Marcin Janusz „Kąpiel w kałuży marzeń”, 2022 r. Marcin Janusz „Kąpiel w kałuży marzeń”, 2022 r.
Współczesna sztuka potrzebuje drogowskazów. Młoda współczesna sztuka potrzebuje ich po dwakroć. pomagają one zarówno publiczności, kolekcjonerom, jak i samym artystom odróżniać wartość od hucpy, jakość od bylejakości.
Norbert Delman „The wounds of a long dead tree”, 2022 r. Norbert Delman „The wounds of a long dead tree”, 2022 r.

Jednym z takich drogowskazów, sprawdzonych, choć budzących pewne kontrowersje, są konkursy. Rywalizacja, na której się opierają, nie jest może najważniejszym żywiołem sztuki, ale koniecznym, by dojrzeć i doceniać najlepszych. Podobnie jak w kulturze w ogóle, ale też w sporcie czy nauce.

Konkurs Artystyczna Podróż „Hestii” pojawił się w 2002 r. z inicjatywy profesora gdańskiej ASP Macieja Świeszewskiego oraz prezesa Hestii Piotra Śliwickiego. Zaczynał jako gdańskie przedsięwzięcie lokalne, doceniające najbardziej utalentowanych studentów miejscowej uczelni artystycznej. Siedem lat później stał się imprezą ogólnopolską, a od roku 2014 powołano specjalną Fundację, która zajęła się jego organizacją. Z czasem Artystyczna Podróż uznana została przez środowisko za jedno z najważniejszych przedsięwzięć porządkujących obraz młodej polskiej sztuki.

Co się złożyło na ów sukces? Kilka spraw. Po pierwsze, jakość i rangę konkursu najlepiej weryfikuje lista jego laureatów. W pierwszej dekadzie prestiż APH budowały trafne – z punktu widzenia dalszych karier – wybory jury. Wówczas wśród laureatów znaleźli się m.in. tak doceniani dziś artyści, jak Marta Antoniak, Marcin Zawicki, Łukasz Patelczyk czy Natalia Bażowska. A przede wszystkim Ewa Juszkiewicz, wówczas jeszcze studentka, dziś artystka, która od czasów Wilhelma Sasnala zrobiła najbardziej spektakularną międzynarodową karierę. Ale z czasem sytuacja się odwróciła: to wybory jury stały się dobrze naoliwioną katapultą do dalszych sukcesów zawodowych, by wspomnieć, szybko następujące po wyróżnieniu, kariery takich twórców, jak Cyryl Polaczek, Marcin Janusz, Mateusz Sarzyński czy Julia Woronowicz.

Wszyscy znamy przypowieść o głodnym, któremu należy podarować wędkę, a nie rybę. Z tego samego założenia wyszli też twórcy konkursu, uświadamiając, że tytuł „Artystyczna Podróż” to nie tylko zgrabna metafora, ale też konkret. Nagrodą dla najlepszych stał się więc nie przelew na konto, ale artystyczna rezydencja w atrakcyjnym z punktu twórczego rozwoju miejscu. Wybór padł na mekkę światowej sztuki, czyli Nowy Jork, z czasem uzupełniony Walencją (II nagroda), a w ostatnich latach także Wilnem. Przyjęto – słusznie – że nic lepiej nie posłuży młodemu, szukającemu w sztuce swego miejsca twórcy, jak konfrontacja z najlepszymi i czas na spokojną, wolną od trosk pracę nad kolejnymi projektami.

Powołanie do życia Fundacji sprawiło, że APH stała się instytucją obudowaną coraz bardziej złożonym programem towarzyszącym. Przestała żyć wyłącznie konkursowym corocznym rytmem: przyjmowanie zgłoszeń – eliminacje – wybór nagrodzonych – pokonkursowa wystawa. Od 2014 r. zorganizowano lub współorganizowano ponad 100 wystaw w 28 miastach, powołano w stolicy własną galerię Pawilon Sztuki dedykowaną głównie laureatom konkursu, organizowano międzynarodowe konferencje, jak choćby „(Un)common ground” poświęconą zagadnieniu artbrandingu, współpracowano z galeriami. Pod egidą Fundacji APH pojawiło się cykliczne wydawnictwo „Spacerownik artystyczno-literacki”, a także niezwykła publikacja „Gramatyka kolekcjonowania” stanowiąca elementarz zasad dla każdego, kto chciałby tworzyć swoje własne zbiory sztuki. Niezwykłym przedsięwzięciem okazało się „Okno” – projekt będący odpowiedzią na nagłe zamrożenie życia artystycznego w okresie pandemii. Otóż 15 młodych twórców zaprojektowało 15 instalacji artystycznych witryn sklepowych w różnych miastach Polski.

Sztukę uczyniono ważnym elementem wewnątrzkorporacyjnej strategii rozwoju. W najbardziej spektakularnym kształcie to były biznesowe Raporty Roczne firmy ERGO-HESTIA ilustrowane pracami młodych artystów wybieranych corocznie z grona laureatów konkursu. Mniej widowiskową formą stało się sięganie po sztukę z kolekcji przy okazji różnych szkoleń i spotkań organizowanych dla pracowników firmy. Budowanie więzi, uczenie współpracy, rozwijanie wyobraźni czy inspirowanie do szukania rozwiązań poprzez kontakt z obrazami czy rzeźbami.

Sopocka wystawa stanowi symboliczne podsumowanie dwu dekad konkursu i tego wszystkiego, co mu towarzyszyło. Uświadamia widzom, że zaczynając od uczelnianej, lokalnej nagrody, dzięki determinacji i konsekwencji można daleko zajść. I stanowi przykład dla innych firm, jak – stawiając na sztukę – można zagrać w grę o niezerowej sumie; prowadzonej z korzyścią dla wszystkich jej uczestników: widzów, artystów, wreszcie samej firmy, budującej wizerunek światłego, przychylnego kulturze mecenasa.

Ale ekspozycja to także interesująca panorama tego, co działo się w rodzimej młodej sztuce ostatnich dwu dekad. O tym, jak zmieniało się spojrzenie startujących w dorosłe życie artystów, ich wizje świata, twórcza samoświadomość. To opowieść o dojrzewaniu, poszukiwaniu (i odkrywaniu), zmaganiu się. Dwadzieścia lat to wystarczająco długo, by dostrzec, jak talent obudowywany kolejnymi doświadczeniami i możliwościami ewoluuje i prowadzi do sukcesu.

„Bujność. Atlas nieskończonych możliwości”, Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, wystawa czynna do 8 stycznia 2023 r.

Polityka 40.2022 (3383) z dnia 27.09.2022; Artystyczna podróż Hestii; s. 91
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Iga tańczy sama, pada ofiarą dzisiejszych czasów. Co się dzieje z Polką numer jeden?

Iga Świątek wciąż jest na szczycie kobiecego tenisa i polskiego sportu. Ostatnio sprawia jednak wrażenie coraz bardziej wyizolowanej, funkcjonującej według trybu ustawionego przez jej agencję menedżerską i psycholożkę.

Marcin Piątek
22.09.2024
Reklama