Kurs na górę lodową
Kurs na górę lodową, bez oszczędności. Polskie teatry są jak tykające bomby
Już tytuły, które teatry wybrały na rozpoczynające nowy sezon premiery, dają do myślenia. Teatr Muzyczny w Gdyni wystartował musicalem „Something Rotten, czyli coś się psuje” w reż. Tomasza Dutkiewicza. To komedia osadzona w czasach Szekspira, której tematem jest walka o widza i sukces na trudnym, teatralnym rynku. Katowice obklejone są plakatami z napisem „Węgla nie ma”. I tym razem nie jest to komunikat którejś z obleganych przed zimą kopalń, tylko tytuł wrześniowej premiery, przygotowywanej wspólnie przez katowicki Teatr Śląski i Teatr Zagłębia z pobliskiego Sosnowca. To historia detektywistyczna – zapowiadają twórcy, Przemysław Pilarski i Jacek Jabrzyk. Warszawski Teatr Powszechny do końca roku planuje tylko jedną premierę – „Grzyby” (tytuł roboczy) w reż. Weroniki Szczawińskiej i Piotra Wawra Juniora. Jak zapowiada teatr: „Przedsięwzięcie w formie humorystycznej przybliży niesamowite zdolności komunikacyjne i przetrwalnikowe grzybów, a widzowie będą mogli znaleźć zapewne niejedną inspirację w języku i sieciach współpracy podtrzymywanych dzięki koloniom grzybni”.
Teatr im. Fredry w Gnieźnie (w koprodukcji z Festiwalem Łódź Czterech Kultur) spektaklem „Miła robótka” w reż. Agnieszki Jakimiak, na podstawie książki reportażowej Ewy Stusińskiej, zabierze widzów na wycieczkę do Polski lat 90., gdy może i było zgrzebnie i biednie, ale przynajmniej mniej pruderyjnie. Zaś Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie zapowiada „Zimowy pogrzeb” w reż. Filipa Kowalczyka, tragikomedię Hanocha Levina. Jednak premiera odbędzie się, gdy teatrowi, któremu miasto od trzech lat obniża dotację, uda się uzbierać na nią pieniądze. Nad wejściem do budynku wisi transparent ze swoistym memento mori: „Ile go trzeba cenić, ten tylko się dowie…”, a wewnątrz trwa akcja #MaydaydlaSolskiego, w ramach której zysk z biletów na pokaz farsy „Mayday” ma zasilić budżet nowej premiery.