Niepozorny budynek z szyldem „Klinika leczenia bólu”, a przed nim długa kolejka otępiałych ludzi. W recepcji wita ich plakat przedstawiający roześmianą parę, skaczącą z radości, podpis głosi: „Enjoy your life” – ciesz się swoim życiem. Takie miejsca powstawały od drugiej połowy lat 90. w całej Ameryce i miały jeden cel – sprzedawać OxyContin, silnie uzależniający lek opioidowy. Do niedawna najczęściej przepisywane lekarstwo w USA.
Bridget Meyer (Rosario Dawson) z DEA, agencji do walki z narkotykami, dorastała w latach 80., w epoce epidemii cracku. Na własne oczy widziała, jak ten narkotyk niszczy czarne społeczności: rozbija rodziny, zmusza uzależnionych do rozbojów, kradzieży i mordów, zamienia ich w ludzkie wraki, w końcu zabija.
Teraz ogląda powtórkę, ale kiedy zgłasza problem swoim przełożonym, ci pytają: jak walczyć z legalnym narkotykiem? Bo w przypadku OxyContinu zwykłe metody zawodzą. Nie ma tu narkotykowych karteli, szlaków przemytu czy dilerów. Narkotyk wielokrotnie silniejszy od morfiny i heroiny ma akceptację Agencji Żywności i Leków (FDA), jest powszechnie reklamowany jako całkowicie bezpieczny, podaje się go pacjentom w każdym szpitalu, przepisują go lekarze pierwszego kontaktu, można go kupić w każdej aptece.
Ośmiogodzinna, oparta na faktach „Lekomania” ma ambicje zaprezentowania „kryzysu opioidowego” Ameryki całościowo. Są więc pokazywane z empatią ofiary, są sprawcy – kierująca koncernem Purdue Pharma familia Sacklerów, od której Royowie z „Sukcesji” mogliby się uczyć bezwzględności i cynizmu, i są wreszcie jednostki heroicznie walczące o ludzi i sprawiedliwość. Może najważniejszym celem produkcji Hulu, pokazywanej u nas na platformie Disney+, jest zdjęcie z uzależnionych stygmatu narkomanów niejako zwalniającego państwo i społeczeństwo ze współczucia i działania.