15 mln dolarów odszkodowania dla Deppa, 2 mln dla Amber Heard
Przysięgli w Wirginii po trzech dniach narady uznali, że trzy fragmenty opublikowanego w 2018 r. przez Amber Heard felietonu (o tym niżej) zniesławiały jej byłego męża: 1) „Opowiedziałam się przeciwko przemocy seksualnej i na własnej skórze doświadczyłam gniewu naszej kultury. To musi się zmienić”, 2) „Dwa lata temu stałam się uosobieniem ofiary przemocy domowej i poczułam całą moc kulturowej wściekłości nakierowanej na kobiety, które otwierają się, by zabrać głos”, 3) „Miałam rzadką możliwość obserwowania w czasie rzeczywistym, jak instytucje chronią mężczyzn oskarżonych o znęcanie się”.
Amber Heard została zobowiązana do wypłacenia eksmałżonkowi w sumie 15 mln dol. odszkodowania.
Jednocześnie ława przysięgłych uznała, że aktorka w kontrpozwie złożonym przeciw mężowi udowodniła tylko jeden z trzech elementów zniesławienia, i przyznali jej 2 mln dol. odszkodowania. Chodzi o oświadczenie wydane przez prawnika Deppa Adama Waldmana: „To była po prostu zasadzka, oszustwo. Amber Heard i jej przyjaciele zamierzali wrobić Johnny′ego Deppa, ale pierwsza próba nie przyniosła rezultatu. Policjanci dokładnie przeszukali mieszkanie, po czym odjechali, nie widząc żadnych dowodów przemocy. Amber i jej przyjaciele rozlali więc trochę wina, zrobili niemały bałagan, a potem za namową prawnika i speców od piaru ponownie wezwali policję”.
Johnny Depp miał stracić pieniądze i role
Przypomnijmy: Johnny Depp pozwał byłą żonę o zniesławienie w lutym 2019 r., trzy miesiące po tym, jak Amber Heard opublikowała w dzienniku „Washington Post” felieton o życiu ofiary przemocy domowej. Napisała w nim: „Dwa lata temu stałam się uosobieniem ofiary przemocy domowej i poczułam całą moc kulturowej wściekłości nakierowanej na kobiety, które otwierają się, by zabrać głos. Przyjaciele i doradcy mówili mi, że nigdy więcej nie będę pracować jako aktorka, że trafię na czarną listę. (…) Miałam rzadki »przywilej« oglądania z bliska, jak instytucje chronią mężczyzn oskarżonych o przemoc. Wyobraźcie sobie potężnego mężczyznę jako statek, powiedzmy, Titanica. To potężne przedsiębiorstwo. Kiedy uderza w górę lodową, mnóstwo ludzi na pokładzie robi absolutnie wszystko, żeby zatkać dziury w kadłubie. Nie dlatego, że całym sercem wierzą w ten statek. Nawet nie dlatego, że leży im on na sercu. Po prostu ich własny los zależy od losu, jaki spotka statek, na który wsiedli”.
W felietonie nie padło konkretne nazwisko, ale wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi. Był to czas rozkwitu akcji #MeToo. Tabloid „The Sun” szybko nazwał Deppa „damskim bokserem”, aktor wytoczył bulwarówce proces o zniesławienie, ale w brytyjskim Sądzie Najwyższym przegrał. Sędzia uznał, że Depp był agresywny wobec partnerki co najmniej 12 razy, i odrzucił wniosek o apelację. „Będę konsekwentnie dążył, by dowieść, że nie jestem sprawcą, a zarzuty o znęcanie się fizyczne i psychiczne są niczym innym, tylko zaplanowanym oszustwem. »The Sun« przedstawił sprawę jednostronnie” – komentował ten wyrok Depp w rozmowie z Januszem Wróblewskim kilka miesięcy wcześniej („Polityka” 39/2021).
Depp domagał się od byłej żony odszkodowania w wysokości 50 mln dol. Twierdził, że oskarżenia zostały sfabrykowane, a on stracił kontrakty, pieniądze i role – w tym Jacka Sparrowa w kolejnej części „Piratów z Karaibów” (uważa, że został poinformowany o tej decyzji kilka dni po publikacji felietonu).
Ona wystąpiła z kontrpozwem z żądaniem 100 mln, twierdząc, że Depp zniesławił ją za pośrednictwem swojego prawnika Adama Waldmana, nazywając jej oskarżenia o nadużycia mistyfikacją. W jednym z oświadczeń dla „Daily Mail” Waldman powiedział: „Amber Heard i jej przyjaciele w mediach używają fałszywych zarzutów o przemoc seksualną jednocześnie jako swojego miecza i tarczy, w zależności od potrzeb”.
Depp vs. Heard. To był przemocowy związek
Tak rozpoczął się „proces dekady”, transmitowany na żywo od kwietnia. Oba roszczenia były rozpatrywane w ramach tej samej rozprawy w sądzie w Wirginii – bo to tu drukowany jest dziennik „Washington Post”.
Sędzia Penney Azcarate dostrzegła w umieszczeniu kamer w sali sądu pewien interes społeczny – ludzie mają prawo zobaczyć, jak działa system sprawiedliwości. Depp nie miał nic do stracenia – mógł tylko medialnie zyskać; prawnicy aktorki nie przejawiali entuzjazmu. Nazwiska siedmiorga członków osób zasiadających w ławie przysięgłych (dwie kobiety, pięciu mężczyzn) postanowieniem sądu zostaną utajnione na rok ze względu na głośny charakter sprawy.
Dziś można stwierdzić z pewnością, że to był przemocowy związek. Do którego zresztą oboje weszli, mając za sobą przemocowe dzieciństwo. Na wielu nagraniach – byli małżonkowie dokumentowali swoje rozmowy zgodnie z zaleceniem terapeutki – Depp werbalnie obraża ówczesną żonę, bywa okrutny. Zespół prawników pracujących dla Heard pokazał ławnikom i sędziemu materiał w postaci esemesów wysyłanych przez aktora do przyjaciół – mówi w nich, że chciałby ją „utopić, a potem spalić”, a następnie „przelecieć jej spalone zwłoki, żeby upewnić się, że jest martwa”. Zaprezentowano nagranie, na którym przyznaje: „Uderzyłem cię w czoło. (…) To nie łamie nosa”. Aktor potem tłumaczył, że powiedział to, bo próbował udobruchać żonę, powtarzając jej wersję zdarzeń. Lista oskarżeń, jakie Heard wysunęła wobec Deppa, tuż przed rozpoczęciem procesu „wzbogaciła” się o gwałt przy użyciu rozbitej butelki wódki.
W czasie jednego z incydentów w Australii aktorka miała rzucać w męża butelkami wódki i uszkodzić mu palec. Na opublikowanych zdjęciach aktor miał podbite oczy. Wyszło też na jaw, że w ramach żartu aktorka zostawiła w małżeńskim łóżku własne ekskrementy. Zarazem jednym z najbardziej poruszających momentów pierwszych trzech tygodni procesu było nagranie, na którym Heard mówi do ówczesnego męża: „Powiedz ludziom, że to była równa walka, i zobaczymy, co na to jury albo sędzia. Powiedz to całemu światu: Ja, Johnny Depp, mężczyzna, jestem ofiarą przemocy domowej – i zobaczymy, jak wiele osób ci uwierzy albo stanie po twojej stronie”.
Prawnicy Deppa i Heard wygłosili mowy końcowe
27 maja prawnicy obu stron wygłosili mowy końcowe. Adwokatka Deppa Camille Vasquez zaczęła od zwrócenia się do ławy przysięgłych z apelem o „pociągnięcie Heard do odpowiedzialności za kłamstwa”. Wspomniała o zeznaniach Shannon Curry, psycholożki, zdaniem której Heard wykazuje objawy zaburzenia osobowości typu borderline, charakteryzującego się głębokim lękiem przed odrzuceniem. „Na szali jest dobre imię człowieka, a także życie, które stracił, kiedy oskarżono go o przemoc. Na tej sali siedzi prawdziwa ofiara przemocy, ale nie jest nią Amber Heard. Na tej sali znajduje się też sprawca przemocy, i to nie jest Johnny Depp” – mówiła Vasquez.
Adwokatka przypomniała ponadto, że nie istnieje dokumentacja medyczna potwierdzająca znęcanie się aktora nad żoną. Pytała retorycznie, dlaczego, jeśli aktorka tak bardzo obawia się fizycznej agresji ze strony męża, podarowała mu kiedyś w prezencie grawerowany nóż. Camille Vasquez wspomniała o wielu incydentach, w których według Heard Depp stosował przemoc fizyczną, i zestawiła je ze zdjęciami przedstawiającymi aktorkę w czasie publicznych eventów – nie było widać obrażeń. „To, co zrobiła Amber Heard, było okrutne. Nie tylko wobec Johnny′ego Deppa, ale także dla każdego ocalałego z przemocy domowej” – podsumowała Vasquez.
Ben Rottenborn, jeden z adwokatów Heard, poprosił ławę przysięgłych o „zastanowienie się nad przesłaniem, jakie Depp i jego adwokaci wysyłają do Amber, a co za tym idzie, do każdej ofiary przemocy domowej na świecie: jeśli nie zrobiłaś zdjęć, to znaczy, że to się nie wydarzyło. Jeśli zrobiłaś zdjęcia, to prawdopodobnie je sfabrykowałaś. Jeśli nie powiedziałaś przyjaciołom i rodzinie, kłamiesz. Jeśli powiedziałaś swoim przyjaciołom i rodzinie, to są częścią twojego oszustwa”. Jak przypomniał, ławnicy nie muszą wierzyć, że aktor stosował przemoc przez cały związek z Heard – chodzi o pewność, że nie zdarzyło mu się to ani razu: „Jeśli wydaje się wam, że przynajmniej raz ją uderzył, proces wygrywa Amber. Jeśli wydaje się wam, że choć raz ją obraził lub znęcał się nad nią psychicznie, proces wygrywa Amber. Jeśli uznacie, że oboje się nad sobą znęcali, to też znaczy, że proces wygrywa Amber”.
Dla przysięgłych ta retoryka okazała się jednak niezbyt przekonująca.