Rozbijanie szklanego sufitu
Oscary 2022, czyli rozbijanie szklanego sufitu. Kto wygra, kto przegra?
Kością niezgody jest spadająca oglądalność flagowego programu stacji ABC prezentującego na żywo ceremonię wręczenia najważniejszych nagród filmowych na świecie. Do niedawna przynosił spore zyski. W rekordowym 2014 r. galę obejrzało 43,7 mln Amerykanów. Potem było tylko gorzej. Ubiegłoroczną galę oscarową śledziło zaledwie 10,4 mln – najmniej, odkąd telewizja je transmituje. Tak szybki odpływ widzów w niespełna dekadę oznacza katastrofę zarówno dla właścicieli stacji, posiadających prawa do nadawania widowiska do setnej edycji, jak i dla Akademii, która czerpie dodatkowe korzyści ze sprzedaży telewizyjnych reklam.
Aby odwrócić niekorzystny trend, ponadtrzygodzinny, rozwlekły show ma być zdynamizowany kosztem usunięcia ośmiu z 23 kategorii: za najlepszy dźwięk, montaż, scenografię, kostiumy, charakteryzację i fryzury oraz wszystkich kategorii krótkometrażowych, w tym za najlepszy krótkometrażowy film aktorski, w której spore szanse na wygraną ma nasza „Sukienka” Tadeusza Łysiaka, studenta Warszawskiej Szkoły Filmowej. Potem doprecyzowano, że nie chodzi o ich całkowite wyrugowanie, tylko o techniczny skrót z przebiegu wydarzeń zmontowany, a następnie wyemitowany w trakcie przerw reklamowych. Same Oscary w tych ośmiu kategoriach mają być przyznane na godzinę przed rozpoczęciem oficjalnej transmisji w Dolby Theater. Dla publiczności telewizyjnej – zabieg bez większego znaczenia, w zasadzie nierozpoznawalny. Środowisko uznało to jednak za degradację i poniżenie.
List do prezesa Akademii Davida Rubina wzywający do wycofania się z tej decyzji, za którą stoi nierówne traktowanie, dzielenie na artystów pierwszej i drugiej kategorii podpisali m.in. najbardziej wpływowi reżyserzy: James Cameron, Steven Spielberg, kompozytorzy: John Williams i Jan A.