Kultura

Gry wojenne

Screen z antywojennej gry „This War of Mine”. Jej polscy twórcy – 11 bit studios – przekazali 3 mln 732 tys. zł z 7 dni sprzedaży do Ukraińskiego Czerwonego Krzyża. Screen z antywojennej gry „This War of Mine”. Jej polscy twórcy – 11 bit studios – przekazali 3 mln 732 tys. zł z 7 dni sprzedaży do Ukraińskiego Czerwonego Krzyża. materiały prasowe
W hybrydowej wojnie XXI w. polem bitwy – lub bronią – mogą być nawet gry wideo.
Gracze wrogich frakcji z „Elder Scrolls Online” zgodnie maszerujący w marszu pokoju pod niebieskimi i żółtymi symbolami.materiały prasowe Gracze wrogich frakcji z „Elder Scrolls Online” zgodnie maszerujący w marszu pokoju pod niebieskimi i żółtymi symbolami.

Na 22-sekundowym filmie – pionowy obraz sugeruje, że nagrywanym smartfonem – widać finalną fazę podniebnej walki myśliwców. Wystrzelona rakieta dogania uciekający samolot, eksplozja rozrywa kadłub. Powielany w mediach społecznościowych obraz robi furorę jako zapis kolejnego zwycięskiego pojedynku otoczonego legendą ukraińskiego lotnika znanego jako Duch Kijowa, który dotąd strącił już kilka rosyjskich samolotów bojowych. Huk silników odrzutowych, głos Ukrainki trzymającej smartfon, naturalistycznie szarpany ruch kamery i widoczny przez chwilę w kadrze blok mieszkalny pogłębiają wrażenie autentyzmu. Scena walki pochodzi jednak z gry komputerowej „Digital Combat Simulator World” (2012 r.), stworzonej – o ironio – przez rosyjskie studio Eagle Dynamics.

Materiał ten został przygotowany jako hołd dla Ducha Kijowa. W jego opisie w serwisie YouTube autor montażu wyraźnie zaznaczył, że pojedynek między ukraińskim MiGiem-29 a rosyjskim Su-27 jest symulacją z „DCS World”. Cyfrowe wideo szybko zaczęło jednak żyć własnym życiem jako rzekoma rejestracja prawdziwej walki powietrznej, zyskując miliony wyświetleń. Nie jest to w ostatnich dniach jedyny przypadek pomylenia zapisu z gry wideo z filmem dokumentującym walki Ukraińców z rosyjskim agresorem. Popularność zyskał m.in. „zapis” zestrzelenia samolotu przez obronę przeciwlotniczą pochodzący z gry „ARMA 3” (2013 r.) czeskiego studia Bohemia Interactive, wysoko cenionej jako realistyczna symulacja współczesnego pola walki. Autorzy nie próbowali ukryć, że jest cytatem z gry.

Nie ma jednak wątpliwości, że oprócz tych dość niewinnych przykładów wykorzystania cyfrowej symulacji jako substytutu frontowego dokumentu filmowego możemy się spodziewać podczas tej wojny także bardziej wyrafinowanych przypadków użycia gier wideo jako broni propagandowej.

Polityka 12.2022 (3355) z dnia 15.03.2022; Kultura; s. 80
Reklama