I beton, i zieleń
Twórcy pawilonu „Kamień” w Warszawie: W mieście musi być i beton, i zieleń
PIOTR SARZYŃSKI: – Dlaczego biura architektoniczne w Polsce mają taką słabość do nazw będących kombinacją liter i cyfr? Pracownia Architektury eM4? Nie prościej byłoby Brataniec Studio?
MARCIN BRATANIEC: – Jesteśmy tu we dwójkę, ale przy nagrodzonym projekcie pracowało jeszcze wiele osób i przynajmniej kilka muszę wymienić, by podkreślić ich wkład. To Marek Bystroń, Maciej Gozdecki, Damian Mierzwa, Jan Wojtas i cały zespół ludzi. Bo architektura to praca zespołowa i tu być może tkwi odpowiedź. Te nazwy to rodzaj kodów będących zazwyczaj odzwierciedleniem tej wieloosobowej działalności. Często są to pierwsze litery imion czy nazwisk założycieli pracowni, roku jej powstania itp.
Gratuluję Grand Prix, ale podejrzewam, że mogliście państwo coś przeczuwać, wszak nieco wcześniej za tę samą realizację odebraliście nagrodę prezydenta Warszawy.
URSZULA FORCZEK-BRATANIEC: – Z konkursami architektonicznymi jest tak, że nigdy niczego nie można być pewnym. Ze swojej strony mogę szczerze powiedzieć, że zupełnie nie spodziewałam się tej nagrody. Towarzystwo w finale było niezwykle zacne, a ponadto nasza realizacja jest skromna, to drobny kamyczek w przestrzennej strukturze Warszawy.
MB: – Ja byłem dumny z samego znalezienia się w finałowej piątce. Oczywiście byłem zadowolony ze swojej pracy, ale jest duża różnica między satysfakcją z projektu a przekonaniem, że inni to docenią i wyróżnią. Nawet robiliśmy z żoną zakłady, kto wygra, analizowaliśmy pod tym kątem finałową piątkę i nijak nie wychodziło nam, że to my. Powiem więcej, gdy dowiedziałem się, że „Kamień” wybraliście na miejsce uroczystej gali, to uznałem za sygnał, że wygrał ktoś inny.
A na miejscu jury na kogo oddalibyście swój głos?