Kultura

Kuloodporny

Rob Halford z Judas Priest: Coming out dał mi kuloodporność

Rob Halford Rob Halford Martin Harris / Capital pictures / Forum
Od zawsze mam metal w płucach i w sercu – mówi Rob Halford, wokalista heavymetalowej grupy Judas Priest.
„Mnie zawsze pociągała ekstrawagancja. Oczywiście to muzyka jest fundamentem, ale towarzyszące jej ozdobniki działają na emocje.”Rick Kern/WireImage/Getty Images „Mnie zawsze pociągała ekstrawagancja. Oczywiście to muzyka jest fundamentem, ale towarzyszące jej ozdobniki działają na emocje.”

MARCIN PIĄTEK: – Tytuł pańskiej autobiografii „Wyznanie” brzmi jak dalszy ciąg coming outu, którego dokonał pan ponad 20 lat temu.
ROB HALFORD: – Wciąż świetnie ten moment pamiętam, bo okoliczności były niezwykłe. Byłem umówiony na wywiad w MTV, ale nie zamierzałem ujawnić swojego homoseksualizmu. Po czym nagle po prostu wyznałem to przed kamerą. Gdy dziś o tym myślę, wydaje mi się, że doszło do tego za sprawą podświadomości. I świetnie wyszło, bo odebrano to jako świadectwo odwagi oraz prawdy. Wcześniej pokonałem uzależnienie od kokainy i alkoholu, zwycięstwu nad nałogami zawdzięczam poczucie wewnętrznej siły, ale dopiero ten coming out dał mi prawdziwą kuloodporność.

Jakie to uczucie: żyć w ukryciu niemal pół wieku?
To był trudny czas. Szczególnie młodość. Już w szkole podstawowej zdałem sobie sprawę, że pociągają mnie mężczyźni. Wówczas wydawało mi się, że jestem nienormalny, że coś jest ze mną nie tak. Naturalną reakcją było poszukiwanie odpowiedzi na dręczące mnie wątpliwości i pytania. Dowiadywałem się, że żyję w rzeczywistości, w której homoseksualiści trafiają do zakładów zamkniętych, czasem na lata, właściwie za to, kim są. To był dla mnie czas przyspieszonej dorosłości, której wcale nie chciałem, bo wciąż byłem dzieciakiem, więc powinienem używać życia, cieszyć się beztroską. Często brały we mnie górę złe emocje: konfuzja, strach, odrzucenie.

Próbował pan wyzwolić się dość wcześnie, za pomocą twórczości. Piosenka „Raw Deal” z trzeciej płyty Judas Priest, „Sin After Sin”, to właściwie homoseksualny manifest.
Pamiętam, że gdzieś przeczytałem o nowojorskiej Fire Island mającej renomę homoseksualnej enklawy. No i słowa właściwie napisały się same.

Polityka 21.2021 (3313) z dnia 18.05.2021; Kultura; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Kuloodporny"
Reklama