Kanon nasz taki mocny, polski, patriotyczny, miłość do dziewicy albo do ojczyzny, Konopnicka z „Rotą”, Żeromski z „Przedwiośniem”, Sienkiewicz z „Trylogią”. A tymczasem wystarczy uważniej się przyjrzeć, by zobaczyć, że w sercu naszego kanonu literackiego toczy się opowieść z gatunku tych nieheteronormatywnych. Literatura polska kryje w sobie mnóstwo historii miłości między mężczyznami i między kobietami, transgresji i przekroczeń. Tom „Dezorientacje. Antologia polskiej literatury queer”, wydany przez Krytykę Polityczną, ma ponad 900 stron, jest znakomicie opracowany przez trzech redaktorów naukowców: Alessandro Amentę, Tomasza Kaliściaka i Błażeja Warkockiego, a obejmuje polską literaturę od XVIII w. aż po 2018 r. I błyskawicznie sprzedał się cały nakład papierowego wydania tej antologii.
Czegoś takiego nie było do tej pory: – Nie chcieliśmy zrobić antologii polskiego homoerotyzmu – mówił Błażej Warkocki w podkaście POLITYKI. – Nie jest to też antologia pisarzy queer – taką literaturę może tworzyć każdy, bez względu na orientację. Chodziło o wyjście poza opozycję homo–hetero i stąd queer jako kategoria najbardziej pojemna.
Romantyczna homoprzyjaźń
„Trzeba by było osobną stworzyć płeć dla przyjaciół, jak jest dla miłości” – pisze Mickiewicz do Czeczota, który odpowiada mu, że „Ja ciebie więcej kochać muszę”. „Słodkość, jakiej w dotknięciu twych ustek kosztowałem” – to Zan do Chodźki. „Na twoim łonie zasnąć mi najmilej? I twoja rada najlepiej posili” – tak Franciszek Karpiński zwraca się w wierszu do przyjaciela. Właśnie od Karpińskiego zaczyna się ta antologia. Okazuje się, że w tamtym czasie zjawiska przyjaźni jednopłciowej były często ważniejsze od związków miłosnych.