Obliczono, że jest autorką dwóch tysięcy piosenek. Do tego dochodzą tomiki poezji, opowiadania, powieści, formy sceniczne, dzienniki, książki wspomnieniowe i epistolografia. Bez wątpienia Agnieszka Osiecka była autorką nadzwyczaj wszechstronną, ale to właśnie piosenki dały jej trwałe miejsce w historii.
W komentarzach do twórczości Osieckiej często cytuje się wypowiedź prof. Marii Janion z reportażu Lidii Ostałowskiej i Pawła Smoleńskiego opublikowanego tuż po śmierci poetki w 1997 r.: „To była ostatnia romantyczka w piosence. »Amor szmaciany płynie ulicą« – słyszę w tym Słonimskiego i Tuwima, którzy umieli poetyzować zwyczajność. Rozumiała, jakie słowo jest ważne. Na tym polega artysta, na sztuce jedynego nazwania. Czytam w niej zdolność do miłości wielką i przerażającą, ostrą świadomość istnienia. Jak skamandryci porównywała życie do tańca. Zmysłowość i witalizm są u niej podszyte grozą”.
W tych kilku zdaniach jest wiele znaczeń i odniesień, tak jak wieloznaczny i niejednorodny był w koncepcji prof. Janion romantyzm. Można wnosić, że Osiecka jest romantyczką na podobnej zasadzie jak przywołani tu skamandryci, którzy zaczynali od młodopolskiego poetyzowania życia. Jest jeszcze odsyłające być może do Lechonia „podszycie grozą”, ale przede wszystkim uwzględnienia domaga się stale obecna w tekstach Osieckiej (i tych piosenkowych, i tych „ściśle” poetyckich), choć nie zawsze jawnie eksponowana, rebelia. Nie, nie polityczna – egzystencjalna. I to ostatnie jest chyba najbardziej romantycznym rysem tej twórczości.
Ironistka, marzycielka, dziecko
W wydanej w 2003 r. antologii „Agnieszka Osiecka o kobietach, mężczyznach i świecie” mamy między innymi precyzyjną analizę najbardziej chyba znanego tomiku jej wierszy „Wada serca”.