A pamiętają państwo długą, klimatyczną scenę na początku pierwszej części „Obcego” Ridleya Scotta? Przypomnę: statek kosmiczny Nostromo powraca na Ziemię z komercyjnej ekspedycji z siódemką ludzkich pasażerów na pokładzie i ósmym – obcym – o którego istnieniu na razie nie wiemy. Zanim jednak zobaczymy ludzi i nieludzi, kamera prowadzi nas w głąb „matki”, jak mówi o statku załoga, poprzez ciemne, ciasne korytarze kojarzące się od biedy z intymnymi zakamarkami kobiecego ciała. Bo tematem filmu będą straszne narodziny, krwawa jatka towarzysząca pojawieniu się życia – ucieleśnionego w nieludzkiej osobie „ósmego pasażera” Nostromo – w sposób, o którym dawniej fantazjowały ponoć dzieci: przez brzuch. Był 1979 r., Sigourney Weaver wcielona w Ellen Ripley musiała w końcówce filmu zrzucić ubranie i w hołdzie dla spojrzenia patriarchy pokazać pupę, no ale była też tą, która przejęła dowodzenie (statku, opowieści) i zwyciężyła. Przypominam sobie psychoanalityczne odczytania „Obcego” z lat 90., wybijające podskórnie obecny w wielu scenach lęk przed monstrualną (krwawą, płodną) kobiecością. Lęk często towarzyszy szybkim przemianom społecznym, toteż dawało się wypatrzeć w „Obcym” napięcia i ambiwalencje drugiej fali feminizmu; fajnie się o tym kiedyś gadało.
Ale teraz mamy rok 2021 i Telewizja Polska właśnie wypuściła zwiastun nowego kanału o nazwie TVP Kobieta, no i śmiechu jest, że boki zrywać. Bo i tu zaczynamy w jakimś ciasnym miejscu, z tym że dziurka – bo to jest dziurka od klucza, a nawet cały szereg pastelowych dziurek – prowadzi wprost do Krainy Kobiet. Bohaterka w różowym garniturze wabi nas, a konkretnie Tomasza Kamela, reprezentanta patrzącej ludzkości, przez te dziurki.