Tuż przed walentynkami po ponadtrzymiesięcznej przerwie ruszyły kina i choć na otwarcie sal nie zdecydowały się największe sieci – Cinema City, Multikino i Helios – to widzowie mogą wreszcie usiąść przed wielkim ekranem. Na weekendowe pokazy w wielu miejscach trudno już kupić bilety: publiczność stęskniła się za kinem, na dodatek zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami może być zajęta najwyżej połowa miejsc na widowni, ale przecież filmy pokazywane będą nie tylko w weekendy.
Z wyliczeń firmy Afish wynika, że otwiera się blisko 60 proc. polskich kin, a wśród weekendowych seansów aż 30 proc. to pokazy przedpremierowe. A ponieważ multipleksy czekają na rozwój wydarzeń, a przede wszystkim na wielkie polskie i hollywoodzkie premiery, najbliższe tygodnie będą należeć do ambitnego, nagradzanego na festiwalach kina. Podpowiadamy, które spośród nowości warto obejrzeć – seanse przedpremierowe odbywać się będą w niemal całej Polsce. I oczywiście można też nadrabiać zaległości: na ekrany wracają m.in. „Szarlatan” Agnieszki Holland, „Portret kobiety w ogniu” Céline Sciammy, „Jak najdalej stąd” Piotra Domalewskiego, tegorocznego laureata Paszportu POLITYKI, oraz „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” Jana Holoubka.
Na rauszu, reż. Thomas Vinterberg
Wielki triumfator ubiegłorocznego rozdania Europejskich Nagród Filmowych, śmiało zmierzający po kolejne laury (znalazł się m.in. na shortliście tytułów, które walczą o nominację do Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego). Opowieść o czwórce przyjaciół, nauczycieli z kopenhaskiego liceum, którzy decydują się wprowadzić w życie kontrowersyjny eksperyment: postanawiają przez cały czas utrzymywać we krwi stały poziom alkoholu, bo wierzą, że to podnosi ich kreatywność. Mistrzowsko wyreżyserowana tragikomedia z jedną z najciekawszych ról w dorobku Madsa Mikkelsena.
Zabij to i wyjedź z tego miasta, reż. Mariusz Wilczyński
„Miałem ogromne obawy, a właściwie byłem przekonany, że poza moją głową, a już na pewno poza Polską tak osobisty film przemknie niezauważony. Chciałem tylko dokończyć ważną rozmowę z rodzicami, bo ich zaniedbałem”, mówił „Polityce” Mariusz Wilczyński. A jednak jego film – tworzony przez wiele lat, bardzo osobisty, impresyjny, skupiony na wewnętrznych emocjach – okazał się wielkim sukcesem. Zdobył Złote Lwy festiwalu w Gdyni oraz nagrody na festiwalach animacji w Annency i Ottawie, niedługo będzie wyświetlany na specjalnych pokazach w nowojorskim Museum of Modern Art. Wspaniały film, wielkie wydarzenie.
Nigdy, rzadko, czasami, zawsze, reż. Eliza Hittman
Mocna, gorzka i bardzo aktualna – także, a może zwłaszcza w dzisiejszej Polsce – opowieść o nastolatce, która z rodzinnej miejscowości wyrusza w podróż do Nowego Jorku, żeby usunąć nieplanowaną ciążę. Film „o samotności, o fizycznej i symbolicznej opresji, której ofiarami kobiety padają każdego dnia”, pisaliśmy na łamach „Polityki”. I choć obraz jest dostępny także w serwisach VOD, warto zobaczyć go na wielkim ekranie. W ciemności kinowej sali jego przesłanie wybrzmi mocniej.
Słudzy, reż. Ivan Ostrochovský
Film, którego współscenarzystką jest Rebecca Lenkiewicz, pracująca z Pawłem Pawlikowskim przy realizacji „Idy”. I podobnie jak tamten oscarowy film, tak i „Słudzy” są rozliczeniem z trudną historią. Dwóch seminarzystów zderza się w klasztorze z bolesną rzeczywistością komunistycznej Czechosłowacji. Dom Boży nie jest bowiem schronieniem przed manipulacją, zdradą i polityką. Wstrząsające spojrzenie w przeszłość, a zarazem celna metafora teraźniejszości. Przy okazji warto wspomnieć, że pokazy „Sług” są częścią cyklu przedpremierowych seansów filmów, które były przebojami ubiegłorocznej, wirtualnej edycji festiwalu Nowe Horyzonty. Pozostałe tytuły, które wreszcie zostaną pokazane w kinach, to „Metamorfoza ptaków” Catariny Vasconcelos (Grand Prix i nagroda publiczności festiwalu), „Proste rzeczy” Grzegorza Zaricznego oraz „Niepamięć” Christosa Nikou.
Czytaj też: 10 najlepszych polskich filmów 2020
Jeszcze jest czas, reż. Viggo Mortensen
Debiut reżyserski popularnego aktora: historia homoseksualnego mężczyzny, który próbuje ułożyć swoje relacje ze starzejącym się i cierpiącym na demencję ojcem bigotem (wspaniała rola Lance’a Henriksena). Subtelna emocjonalna opowieść, unikająca tabloidowej retoryki. „To także film o tym, że pamięć jest bardzo zwodnicza. Zupełnie niewiarygodna jako metoda dokumentacji doświadczeń sprzed lat”, mówił Mortensen w wywiadzie dla „Polityki”.
Skłodowska, reż. Marjane Satrapi
Autorka wybitnego komiksu „Persepolis” i jej równie udanej animowanej ekranizacji tym razem opowiada o życiu naszej podwójnej noblistki. Dla Satrapi Maria Skłodowska-Curie (świetnie zagrana przez Rosamund Pike) jest wzorem buntowniczki, która rzuciła wyzwanie patriarchalnym normom obowiązującym w świecie nauki i w życiu prywatnym. I choć film nie jest wolny od pewnych uproszczeń, warto go obejrzeć, nie tylko kierując się dumą z wielkiej Polki. „Zderzenie bajkowej naiwności z nieoczywistą postawą Marii Curie-Skłodowskiej przyniosło bardzo ciekawy efekt”, recenzował w „Polityce” Janusz Wróblewski.
Helmut Newton. Piękno i bestia, reż. Gero van Boehm
Bardzo interesujący dokument poświęcony jednemu z najsłynniejszych fotografów XX w. Jak dziś bronią się jego prace, skupione na posągowym pięknie kobiecego ciała? Wszak już przed laty Susan Sonntag oskarżała artystę o mizoginię i przedmiotowe traktowanie kobiet. Czy w czasach ruchu #MeToo spuścizna Helmuta Newtona nabiera nowego znaczenia? „Nagle okazuje się, że to nie my jako widzowie patrzymy na nagie kobiety, ale one patrzą na widza, nie my je zawstydzamy, ale wręcz przeciwnie. Nagie wcale nie okazują się bezbronne, ale silne, pewne siebie, absolutnie niedostępne”, pisał o dziełach Newtona Piotr Sarzyński. Warto pamiętać, że w toruńskim CSW Znaki Czasu do 28 marca otwarta jest wystawa „Helmut Newton: Lubię silne kobiety”.
Sound of Metal, reż. Darius Marder
Kolejny – po pokazywanym na festiwalu Nowe Horyzonty dramacie „Mogul Mowgli” – dowód, że Riz Ahmed należy do najbardziej utalentowanych współczesnych aktorów. Tym razem gra perkusistę, który powoli traci słuch, co stawia pod znakiem zapytania nie tylko jego muzyczną karierę, lecz także relacje z najbliższymi. Za rolę – dla której nauczył się zarówno grać na perkusji, jak i posługiwać się językiem migowym – dostał nominację do Złotego Globu i jest wymieniany wśród oscarowych faworytów.