Pandemia nie odebrała polskim artystom kreatywności – mówił na powitanie redaktor naczelny POLITYKI Jerzy Baczyński. Bo paszportowa gala zaczęła się inaczej niż zwykle: od krótkiego podsumowania warunków, w jakich wykuwały się najlepsze filmy, książki i wystawy pandemicznego sezonu, z których potem jurorzy wybierali proponowane nam co roku kulturalne nominacje w siedmiu kategoriach, a zdalnie obradująca kapituła wyłoniła laureatów. Ci z kolei 26 stycznia osobiście odebrali nagrody podczas transmitowanej na antenie TVN i w internecie dorocznej gali. Współprowadziła ją jak zwykle Grażyna Torbicka – na scenie zdystansowana, ale „nie emocjonalnie”, tylko przepisowo. Na własnym przykładzie przypomniała perspektywę odbiorcy kultury, który przez ostatnie miesiące, śledząc ją na odległość, mógł co najwyżej bić brawo w domu, licząc, że artyści też to usłyszą.
Od początku paszportowej historii czujemy się przede wszystkim takimi właśnie, zaangażowanymi i odpowiedzialnymi uczestnikami życia kulturalnego w Polsce. Dlatego dziś problemy budżetowe sfery kultury postanowiliśmy potraktować bardzo poważnie, uznając, że samo nagłaśnianie utalentowanych artystów nie wystarczy. Paszportowymi dietami obdzieliliśmy tym razem nawet nominowanych (25 tys. zł dla laureata, 15 tys. zł dla nominowanego) i na nagrody przeznaczając, dzięki hojności partnerów, łącznie prawie pół miliona złotych.
Brawa ze ścieżki
Bezbrawie, o którym wspominał też redaktor naczelny POLITYKI, dotknęło nas bezpośrednio. Paszporty są co roku przedsięwzięciem scenicznym, a tegoroczna gala powstawała w warunkach niepewności, a w końcu odbyła się w studiu telewizyjnym – tak, by stworzyć dobre warunki transmisji, a jej uczestnikom zapewnić bezpieczeństwo. Jedyną widownią na miejscu była więc ekipa produkcyjna, laureaci i sami dziennikarze działu kultury.