„Gambit królowej”, „Emily w Paryżu” i „Lucyfer” to najchętniej oglądane w minionym roku seriale na Netflixie, najpopularniejszej platformie streamingowej świata. Pierwszy to utrzymana w zaskakująco optymistycznym tonie i wciąż cieszącej oczy estetyce lat 60. XX w. historia sieroty, która dzięki talentowi szachowemu i pomocy dobrych ludzi pokonuje życiowe trudności i wygrywa. Serial wykreował nową modę na szachy, które stały się sportem pandemii. „Emily w Paryżu” to kolejna pogodna opowieść, tym razem utrzymana w klimacie „Seksu w wielkim mieście”. Młoda Amerykanka przyjeżdża do Paryża – miasta mody i romansów. Francuzi narzekali na stężenie stereotypów, ale to może właśnie one ujęły widzów. Wreszcie „Lucyfer” – kolejna kolorowa i nieskomplikowana historia, tym razem z elementami pozaziemskimi i nieziemsko przystojnymi.
Trzy powyższe seriale popularne były na całym świecie. W zestawieniu hitów Netflixa w USA obok „Gambitu” (i serii dla dzieci „Cocomelon”) znajdziemy „The Office”, nadawany w latach 2005–13, wciąż zabawny sitcom biurowy ze Steve’em Carellem i Johnem Krasinskim, oraz dokumentalną serię o ekscentryku prowadzącym prywatny park rozrywki z dręczeniem dzikich kotów jako głównym punktem programu, czyli „Króla tygrysów”. Z kolei Polacy najchętniej wybierali na Netflixie kanadyjską produkcję dla dzieci „Psi patrol”, a zaraz po niej dramat science fiction „The 100” i hiszpańską serię „Dom z papieru”, łączącą sensacyjną akcję z telenowelową narracją. Na dalszych miejscach znów znajdują się „Gambit” i „Lucyfer” oraz polska, wracająca do lat 90. XX w. przeróbka kryminalnego formatu Harlana Cobena „W głębi lasu”.