Kultura

Dojść do ściany

„Prime Time”, polski debiut na festiwalu Sundance

Jakub Piątek (na fot. na planie filmu „Prime Time”). Jakub Piątek (na fot. na planie filmu „Prime Time”). Tomek Kaczor
Wszyscy mamy potrzebę bycia usłyszanymi. Jeśli czujemy się skrzywdzeni, tym bardziej chcemy, żeby świat się o tym dowiedział – mówi Jakub Piątek, którego debiut fabularny „Prime Time” bierze udział w festiwalu Sundance.
Plan filmu „Prime Time”.Tomek Kaczor/materiały prasowe Plan filmu „Prime Time”.

JANUSZ WRÓBLEWSKI: – Mam wrażenie, że chciał pan swoim filmem powiedzieć coś bardzo istotnego o wykluczeniu i tych Polakach, którym odebrano poczucie sensu, a nawet prawo do istnienia.
JAKUB PIĄTEK: – Dopytałbym, o którą Polskę panu chodzi? Bo różne strony konfliktu tak o sobie myślą i myślały, próbując dobić się do głosu. W dniu, gdy kręciliśmy sceny interwencji antyterrorystów w budynku telewizji, gdzie zdesperowany bohater przetrzymuje zakładników, na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie policja brutalnie rozpędzała tłumy protestujące przeciwko aresztowaniu Margot. Razem ze współscenarzystą Łukaszem Czapskim i producentem Kubą Razowskim my też nieraz siedzieliśmy na asfalcie. Robiąc research materiałów archiwalnych do naszego filmu, trafiliśmy na demonstrację z maja 1999 r. Jedna grupa krzyczy „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, a druga „Konstytucja!”. Nagle okazuje się, że nic się nie zmieniło. Jakbyśmy przez 20 lat kręcili się w kółko.

Zmieniają się dekoracje, rosną kolejne stracone pokolenia młodych. A pan opowiada o buntowniku sprzed dwóch dekad, desperacko próbującym walczyć o to, by w ogóle zostać usłyszanym.
Nie myśleliśmy o Sebastianie w kategoriach symbolicznych, jak o bohaterze naszych czasów sprzeciwiającym się systemowi, kredytom do śmierci, wychowaniu, rodzicom itd. Ale na pewno ta postać rezonuje ze mną i wieloma osobami z zespołu, odczuwającymi potrzebę buntu. Bartosz Bielenia, który go gra, jest jakby jednoosobowym chórem wyrażającym frustrację wielu.

Uprawia pan zaangażowane kino polityczne, dziś znów jest ono w cenie. Wielu twórców woli się jednak nie narażać. W panu nie ma takiego lęku?
O współczesności najlepiej się mówi poprzez kostium historyczny.

Polityka 5.2021 (3297) z dnia 26.01.2021; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Dojść do ściany"
Reklama