Słowa „stawiają fałszywe drogowskazy/prowadzą w ślepe zaułki”, w których można się ostatecznie pogubić. Autor namawia do szukania ciszy w sobie („wsłuchaj się w głos który jest w tobie/nie zagłuszaj go/ własną mową”). Sam jednak miewa z tym kłopoty, w na poły reporterskim zapisie „British Railways do Walii” przyznaje: „przez moment nie dostrzegam piękna/ponieważ nie umiem się skupić”. Mimo tych samooskarżeń, zbiór jest właśnie rezultatem skupienia sławnego reportera i podróżnika na najistotniejszych sprawach tego świata. Tzw. podmiot liryczny jest widoczny w każdym wierszu – są to wyznania człowieka, który spogląda wstecz, chce ocalić od zapomnienia to, co tak łatwo się zapomina.
Zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń i niespełnień („wszystkie drogi/nie-do-prze-by-cia/wszystkie przeszkody/nie-do-po-ko-na-nia”), jednocześnie szuka sensu całości, oddając się rozmyślaniom o rzeczach ostatecznych. Tytułowe prawa natury są proste: „wąski nurt/szuka wielkiej wody”, a w końcu pogrąży się w oceanie. Tak samo jest z życiem: „zostaną te same prawa natury/po życiu – śmierć/na końcu słonecznej doliny/Styks i mrok lodowaty”. Dokąd każdy pójdzie sam, albowiem „ścieżka Golgoty jest wąska/nie zmieści dwoje ludzi/każdy musi iść sam”. Samotność jest przeznaczeniem człowieka. W Oxfordzie pewnej nocy z soboty na niedzielę, gdy za hotelowym oknem szumiało wciąż miasto, autor nie mogąc zasnąć notował: „czytam w gazecie że/zawał dopada swoje ofiary najczęściej/miedzy 8.00 a 9.00 rano/jest 2.15”. W wierszu zatytułowanym „Śmierć” autor pisze, że to „okaz zdrowia” i „doskonałość pod każdym względem”: „ma dobry wzrok/nie można liczyć, że nie zauważy/ma świetną pamięć/nie należy się łudzić że a nuż zapomni”.
Co możemy przeciw samotności i rozpaczy? Pozostaje Bóg, który jednak nie wszystkim daje do siebie dostęp („Bóg jest uniesieniem/jeśli masz skrzydła złożone lub obcięte/nie zbliżysz się do Niego”). Bywa miłość („miłość –/pieśń odwieczna i najprostsza”). I jest poezja.
Piękne, mądre wiersze znajdujące się w tym tomie nie będą zaskoczeniem dla wiernych czytelników wybitnego reportera. Kapuściński zawsze był poetą.
Ryszard Kapuściński, Prawa natury, Wydawnictwo Literackie 2006, s. 66
Fragment książki:
Prawa natury
W tym miejscu ziemia się ugina
tworzy dolinę
dnem płynie rzeka
wąski nurt
szuka wielkiej wody
widocznej nawet na mapkach szkolnych
chce pogrążyć się w głębinie
zginąć w zielonych odmętach
odtąd stanie się oceanem
groźnym i nieprzebytym
pochłonie śmiałka szaleńca rozbitka
zetrze ich z falującej ruchliwej powierzchni
zostaną te same prawa natury
po życiu – śmierć
na końcu słonecznej doliny
Styks i mrok lodowaty
jakaś następna rzeka tonie
w przepaści oceanu
Po dwóch stronach oceanu
Że jest ta przestrzeń
wypełniona wodą
rybami
barwą szarą i ołowianą
linia łuku:
samolot wspina się naprężony
a potem czuję jak opada
i jesteśmy już daleko od siebie
między startem a lądowaniem
dokonało się przecięcie żył
ciążenie powiek
w palcach - żadnego czucia