Fundusz Wsparcia Kultury, wart 400 mln zł program pomocy dla sektora zamrożonego przez pandemię, miał być długo oczekiwanym sukcesem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Po ogłoszeniu listy beneficjentów okazał się wizerunkową katastrofą, a wicepremier Piotr Gliński w ciągu nieco ponad doby po ogłoszeniu wyników zapowiedział ich weryfikację i wstrzymanie wypłat.
Rekompensaty dla dobrze zarabiających
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, chodzi zapewne o wysokość sum: bracia Golcowie z niemal 1,9 mln zł rekompensaty bili na głowę np. Teatr Wielki w Poznaniu z 1,2 mln zł. Sławomir Świerzyński z Bayer Full wspólnie z żoną otrzymali 550 tys. zł, co przewyższało rekompensaty dla wielu dużych teatrów. Dobry znajomy z reklam telefonii komórkowej Kamil Bednarek (500 tys. zł) wyprzedził cały zespół Kieleckiego Teatru Tańca (niecałe 400 tys. zł). Wytykano wielotysięczną rekompensatę raperowi, który z trudem wypełnia dziś małe sale, a jedną z rekordowych kwot – zagranicznej firmie, która podczas pandemii zwolniła w Polsce większość załogi.
Opozycja wypominała Glińskiemu wsparcie disco polo (grupa Weekend otrzymała wsparcie w wysokości 520 tys. zł), a media prorządowe – zawrotne ich zdaniem 1,8 mln zł dla teatrów Krystyny Jandy. Wszyscy razem zarzucali przesadę w fundowaniu pomocy dobrze zarabiającym artystom – z przykładem Beaty Kozidrak (750 tys. zł) z pomocą na poziomie całej lubelskiej filharmonii (przy czym Andrzej Pietras i Bajm dostali 613 tys. zł). Sektor techników sceny czy klubów muzycznych, kluczowy i